poniedziałek, 23 czerwca 2014

Podziękowania

Chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom. Były trudne chwile, ale w końcu skończyłam ten blog! Myślę nad drugą częścią, ale to dopiero za rok. Jeśli chodzi o kontakt ze mną to
ASK- @dianablog
GMAIL- dianacaineblog@gmail.com
Twittera, fb i drugiego aska niestety tutaj wam nie podam, więc jak chcecie zostawcie w komentarzu. Mam jeszcze małą prośbę. A właściwie 2.
1. Zostawcie opinie na temat bloga w komentarzu.
2. Nie zapomnijcie o mnie i o tym blogu.
Jeszcze raz wam bardzo dziękuję i do usłyszenia ;) I na koniec zdjęcie naszej parki <3

EPILOG

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


Talia pojechała do pracy. Siedzę samotnie w ogrodzie. Gładzę swój gigantyczny brzuch. Dzisiaj są moje 18 urodziny. Za dwa tygodnie mam termin porodu. Już nie mogę się doczekać. Usłyszałam szelest. Odwróciłam się i ujrzałam dobrze znanego mi chłopaka. Zayn Malik we własnej osobie.
- Zayn....
- Wszystkiego Najlepszego kochanie.
- Jak mnie znalazłeś?- zapytałam łamiącym głosem.
- To był mój cel i nie liczyłem się z niczym.- spojrzał na mój brzuch- Ja jestem ojcem?
- Tak...
- Kiedy masz..
- 11 lipca. Będziemy mieli córkę- uklęknął koło mnie i zaczął gładzić mój brzuch.
- Zawsze marzyłem o córce z dziewczyną, którą kocham ponad życie...- spuściłam wzrok.- Proszę, Lana... Wybacz mi... Chcę żebyśmy zaczęli od nowa.- pocałowałam go.
- Wybaczam Ci, Zayn...
- Kocham cię. Rzem na zawsze?- pocałował mnie w czubek nosa.
- Na zawsze....
------------------------------------------
No i po epilogu ;/ Proszę o komentarze, a teraz się biorę za podziękowania.

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 27


czytasz=komentujesz!!!


- Lana?
- hmmm?- spojrzałam się na Talię.
- Już jutro wychodzisz. Czy wiesz gdzie się podziejesz?
- Nie mam pojęcia...
- Mam propozycje. Mam domek za miastem w lesie. Idealny dla ciebie i dziecka. Chciałabyś się tam zatrzymać?
- A mogłabyś to dla mnie zrobić?- kiwnęła głową. Rzuciłam jej się na szyję.- Dziękuję...
  - Nie ma za co.
- Możemy zajechać do lekarza po drodze? Chce sprawdzić co z dzieckiem i czy będę miała synka czy córeczkę.
- Pewnie. A teraz idź spać. Musisz być wypoczęta- zgasiła światło zostawiając mnie samą.
                                                                       ***
- Widzisz córeczko. Wytrzymałaś. Dzielna jesteś.
- Boję się tato. Chcę tu zostać. Tu jestem bezpieczna...
-Nie bój się kochanie. Tam też  będziesz...
                                                                        ***
- Będzie miała pani córeczkę- ucieszyłam się. Będę miała córeczkę.- Ma pani dla niej jakieś imię?
- Talia- bez zastanowienia wypaliłam. Ale w sumie po tym co dla mnie zrobiła należy jej się.
- Jeszcze raz gratuluję i dowidzenia- poszłam do samochodu.
- I jak?- zapytała.
- Będę miła malutką Talię- uśmiechnęłam się a dziewczyna mocno mnie przytuliła.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Ja też.
                                                                        ***
- Piękny- powiedziałam kiedy zobaczyłam domek.
- To dobrze, że ci się podoba. W końcu od teraz jest również twój.- weszłyśmy do środka.
------------------------------------
Dziękuję za 1 komentarz i liczę, że pod OSTATNIM rozdziałem pojawi się więcej. Jutro epilog i podziękowania.

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 26

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!

Byłam prowadzona do mojego nowego pokoju.  Z nikim nie chciałam rozmawiać. Słyszałam krzyki Zayn'a, ale nawet się nie odwróciłam. Nienawidzę go. Nienawidzę ich wszystkich. Mam ochotę umrzeć. Czemu musieli mnie uratować? Ja się pytam czemu?! Zostałam wprowadzona do pomieszczenia. Prostokątny pokój. Niewielki. Łóżko z białą pościelą, małe biurko, krzesełko, okno z firankami i kratami. No i to tyle w zasadzie. Miałam na sobie biały kitel i kapcie. Cały mój dobytek. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się pusto wpatrywać w drzwi.
                                                                   ***
- Lana!- usłyszałam głos mojego taty.
- Tato?! Gdzie jesteś?
- Tutaj- znalazł się przede mną. Przytuliłam go mocno.
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłam.
- Ja też bardzo mocno. Czemu chciałaś się zabić?
- Chciałam być z tobą... Tylko ty mnie rozumiesz, tylko ciebie mam. Widziałeś co się działo z nimi... Mama i ten jak mu tam... Roger! Oni się pobierają tato! 
 - Wiem córeczko. Nie jestem zły. Tak się składa, że oni chodzili zanim mama poznała mnie... Wiem, że z nim będzie szczęśliwa . A do chłopców nie miej pretensji... W końcu chcieli żeby Niall cię zobaczył... A Emma... Nie rozumiem tej dziewczyny, ale nienawiść do niczego nie prowadzi Lana...
- Oni cię zabili tato!
- A ty prawie zabiłaś siebie i dziecko... Musisz żyć Lana. Musisz też urodzić i wychować Talię...
- Talię?
- Tak. Musisz poczekać a zrozumiesz...- zaczął odchodzić.
- Dokąd idziesz?! Nie zostawiaj mnie! 
- Do zobaczenia córeczko...
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!- obudziłam się. To tylko sen...
                                                            ***
Początek czerwca. Przez te kilka miesięcy siedziałam w pokoju. Prawie nic nie jadłam. Raz w tygodniu się myłam. Jedyną osobą z którą rozmawiałam była Talia Hole. Młoda lekarka.
- I jak się dzisiaj miewasz?- zapytała.
- Jak zawsze- szepnęłam.
- Słuchaj... Jest pewna osoba, która bardzo chcę z tobą porozmawiać. Czy mogę ją wpuścić?
- A kim jest ta osoba?
- Twoja mama.- westchnęłam.
- Jeśli musi to niech wejdzie - posłała mi uśmiech, a po paru minutach do pokoju weszła moja rodzicielka.
- Lana kochanie...- nie ozywałam się tylko pusto gapiłam przed siebie.
- Lana proszę... Odezwij się do mnie... Wiem, że strasznie nie chciałaś tego ślubu, ale... Ja kocham Roger'a. I wyszłam za niego. Wiem, że możesz być teraz wściekła, że nie zaczekałam aż wyjdziesz stąd ale... Wszyscy za tobą tęsknią. Proszę odezwij się do mnie!- wykrzyczała, a ja dalej się pusto gapiłam.
- Proszę nie krzyczeć! To chyba był zły pomysł. Proszę opuścić pokój- wparowała Talia. Mam z niechęcią i bólem podniosła się do góry.
- Kochamy Cię Lana...- i wyszła, a ja się rozpłakałam.
-------------------------------
Jeden komentarz to tak dużo? To fajnie... W niedzielę pewnie pojawi się nn.

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 25

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


Obudziłam się w pomieszczeniu pełnym bieli. Słyszałam pikanie. W sali zauważyłam mężczyznę w kitlu.
- Już się obudziłaś- powiedział z ulgą
- Przepraszam kim pan jest? I gdzie ja jestem? -zapytałam.
- Nic nie pamiętasz?- pokręciłam głową. Westchnął.- Spodziewałem się tego. Miałaś próbę samobójczą. Na szczęście znaleźli cię szybko i zdążyliśmy cię uratować. I dziecko też.
- Jakie dziecko?
- Pani. Nie wiedziałaś?
- Nie. Czyli, że jestem w ...?
- Ciąży. Tak.- nie, nie, nie! To niemożliwe! Nie mogę być w ciąży! I to w dodatku z mordercą mojego ojca!
- Idę po twoich rodziców- powiedział i udał się do drzwi.
- Nie! Niech pan tego nie robi?
- Dlaczego?- no właśnie. Dlaczego?
- Bo nie chcę ich widzieć. - pokiwał głową.
- A pani przyjaciół? Albo chłopaka.
- Ja nie mam przyjaciół, a tym bardziej chłopaka.- powiedziałam ostro.
- To, że ich nie pamiętasz nie znaczy...
- NIE MAM, rozumie pan?- wydarłam się.
- Musze ci przekazać coś jeszcze.
- Słucham?- trochę się uspokoiłam.
- Kiedy zostaniesz wypisana, ze szpitala będziesz musiała...
- Co? Co będę musiała\/
- Psychiatryk- powiedział to jedno słowo i od razu zapadła ciemność. Słyszałam jeszcze krzyki i czułam dotyk, ale to było nie ważne. Widzisz tato? Nie chcę nam pozwolić się w końcu spotkać...
---------------------------------
I jak się podoba? proszę o jeden komentarz. Jeden, tylko 1. W ciągu tygodnia powinien pojawić się następny rozdział ;)

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 24

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


- Usiądź- posadził mnie na krześle Zayn. Wszyscy byli spięci.
 - Więc o co chodzi?- zapytałam. Panowała krępująca cisza.W końcu Zayn ją przerwał.
- Pamiętasz dzień w którym zginął twój ojciec?- zapytał.
- Tak.- powiedziałam szybko.
- A datę?
- 13 września. Urodziny Nialla.- zamknął oczy, a kiedy je otworzył w jego oczach stały łzy.- O co chodzi?
- Byliśmy tam... Niall tak strasznie chciał się z tobą spotkać. Jechaliśmy do ciebie, ale wcześniej trochę wypiliśmy i... Louis stracił kontrolę nad kierownicą i wjechał w samochód osobowy... Uciekliśmy z miejsca wypadku, zniszczyliśmy samochód, za czyściliśmy ślady... Nialll nie pojawił się na pogrzebie bo było mu ciężko...- straciłam oddech
- Czy ty mi chcesz powiedzieć, że zabiliście tatę? - wyszeptałam
- Tak.- powiedział spuszczając wzrok. Przez chwilę to przetwarzałam. ZABILI MI TATUSIA...
- Przez ten cały czas mnie oszukiwaliście... Uczyniliście mnie szczęśliwą, a teraz dowiaduje się że odebraliście mi ojca... Nienawidzę was! Nienawidzę was kurwa! Jesteście zjebami! A ciebie Zayn nienawidzę najbardziej!- ściągnęłam naszyjnik i cisnęłam nim w chłopaka.Wpadłam w szał i wyleciałam z domu. Już nie mam nikogo... Może Emmę. Wybrałam do niej numer. Odebrała.
- Nie mogę gadać- powiedziała na wstępie.
- Potrzebuję cię...
- Zrozum że nie mam czasu!- krzyknęła i się rozłączyła. Wtedy już zrozumiałam, że moje życie nie ma sensu...
                                                                              ***
Tabletki zdobyłam bez problemu. Alkohol ukradłam. Poszłam do toalety w galerii. usiadłam w na klozecie. Zawartość pudełeczka wsypałam sobie do gardła i popiłam piwem. Po krótkim czasie zaczęłam umierać. Żegnaj świecie... Witaj tato.
-----------------------------
Zaskoczone? Proszę żeby chociaż komentarz się pojawił. Do tygodnia dodam nn.
 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 23

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


Weszłam do domu po raz pierwszy od ponad miesiąca. Mój kotek Charlie od razu przybiegł się ze mną przywitać.
- Cześć kotek.- uśmiechnęłam się do niego. Wzięłam go na raczki i udałam się do salonu. Ujrzałam mamę. Ale nie była sama. Był z nią jakiś mężczyzna i trzymali się za ręce.
- Cześć mamo.- przywitałam się.
- Lana, już wróciłaś.- szybko podeszła do mnie i mnie uściskała.- Stęskniłam się za tobą...
-Ja za tobą też. Dzień dobry.- zwróciłam się do tego gościa.
- Dzień dobry. Jestem Roger Grande.- podał mi rękę i się uśmiechnął.
- Lana Parker.- odwzajemniłam gest.
- Lana, no bo chciałam poczekać aż wrócisz... Ja i Roger pobieramy się.- powiedziała mama, a mężczyzna ją objął.
- CO?!- wykrzyczałam.
- Lana, uspokój się...
- Nie będę spokojna!Jak możesz?! Przecież znacie się miesiąc!- westchnęła.
- Właściwie to znamy się od pogrzebu. Jestem znajomym twojego ojca.- zrobiłam wielkie oczy.
- I to jeszcze ze znajomym taty?! Jak śmiesz?!
- Lana uspokój się! Nie mogę cały czas być w żałobie. I ty też nie powinnaś... Chociaż od mediów wiem, że znalazłaś sobie chłopaka... Nie podoba mi się to jak potraktowałaś Chrisa...
- Ach teraz to moja wina?! To ja jestem ta zła?! A wiecie co? Pieprzcie się!- ruszyłam w kierunku drzwi.
- A ty dokąd?!
- Tam gdzie jestem kochana.- trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do wilii chłopaków.
                                                                   ***
Kiedy znalazłam się u nich usiadłam na kanapie i się rozryczałam. Tak wiem. Za miękka jestem. Ale mam to w dupie. Zayn mocno mnie objął.
- Co się stało?- streściłam im całą historię.- Ciii... Wszystko będzie dobrze.- poklepał mnie po plecach.
- Mam nadzieję.- Zayn wziął mnie na ręce.
- Idziemy się położyć.- zaniósł mnie do swojej sypialni i położył.- Mam coś dla ciebie. Zamknij oczy.- wykonałam polecenie. Po chwili poczułam zimno na moje klatce piersiowej.- Otwórz.- ujrzałam śliczny srebrny wisiorek w kształcie serca.
- Piękny... Dziękuję.- złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Nie ma sprawy. Obiecasz mi coś?
- Co?
- Że na zawsze będzie razem. A to będzie symbol naszej miłości. Zgoda?
- Zgoda.- przez kolejne półgodziny całowaliśmy się.
- Idź spać. Jesteś padnięta. Ja pójdę na dół coś obgadać.- pocałował mnie w czoło i zostawił samą. Usnęłam.
                                                                   ***
Kiedy się rano obudziłam Zayn'a nie było. Zeszłam na dół. Całe 1d siedziało w kuchni. Byli zmęczeni. Chyba się nie położyli spać.
- Chłopaki musimy jej o tym w końcu powiedzieć.- przemówił uparcie Zayn.
- Powiedzieć o czym?- odwrócili się przerażeni w moją stronę. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że moje życie się przez to zmieni...
-----------------------------
Zostało nam kilka rozdziałów + epilog. Co sądzicie o tym rozdziale? Proszę o komentarze. Następny za tydzień. Będzie on bardzo zaskakujący. Tyle wam zdradzę ;)

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 22

CZYTASZ= KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ= ZAZNACZASZ W ANKIECIE!!!


Mediolan. Ostatni punkt trasy. Mediolan. Mediolan. MEDIOLAN!!! To takie niesamowite... Omawialiśmy teraz szczegóły wybiegu.
- Po długich namysłach wybraliśmy w końcu odpowiednią osobę na zakończenie.- Barbara. Albo Cara. Ewentualnie Emma. Wszystkie piękne, zgrabne, idealne.- A tą szczęściarą jest Lana- wskazał na mnie. Zdziwiłam się. Ja? Dziewczyny rzuciły mi się na szyję. Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- I co ty na to?- zapytała Jennifer.
- To naprawdę niesamowite. Dziękuję.- posłałam im uśmiech.
- Dobrze, a teraz dziewczyny idźcie na przymiarki.- ruszyłam za Jenni.- Dla ciebie jest specjalny strój. " Czarny łabądź"- posłała mi szeroki uśmiech i wzięła się za szykowanie. Bolało trochę, ale byo warto.- Zayn'owi kopara opadnie.- zaśmiała się. A właśnie Zayn... Nie uwierzycie, ale jest nam razem przecudownie! Nie uprawialiśmy seksu od tamtego czasu, ale i tak było wspaniale. Jesteśmy tematem wielu czasopism. I programów. Nie ważne. Ważne, że go mam i jestem szczęśliwa. Spojrzałam w lustro. Wow... To naprawdę ja?
- Dziękuję Jennifer...- wyszpetałam.
- No to co? Gotowa na zrobienie show?
- pewnie, że tak.
                                                                             ***
Emma, Cara, Barbara i ja. I koniec trasy. Emma właśnie wyszła. Pięknie się prezentowała w różowej sukience.
- Cara, za sekundke wchodzisz.
- Powodzenie.- powiedziałyśmy. Dziewczynę wzięła wdech i wyszła. Ona też pięknie wyglądała.
- Barbara, przygotuj się.
- No pewka.- i wyszła.
- Lana, kiedy Barbarze zostanie metr do zejścia wchodzisz. Kiedy wrócisz czekasz na pozostałe dziewczyny i wracacie na koniec wybiegu. Zrozumiano?
- Tak.- ale się denerwuję. O nie to juz zaraz.
- Wchodzisz!- szybko ruszyłam przed siebie. Liczyłam w głowie. Tata byłby ze mnie dumny...
Zaczęły się głośnie wiwaty. Napotkałam wzrok Malika. Podobało mu się. Tak jak mi kazano wróciłam po dziewczyny. Fotografowie robili nam pełno zdjęć. Było strasznie głośno. A ja byłam bardzo szczęśliwa...
------------------------------------
I jak się podoba? proszę o chociaż 1 komentarz ;p No to jeszcze parę rozdziałów, epilog i koniec ;/



      

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 21

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ= ZAZNACZASZ W ANKIECIE!!!


Kiedy ja i Zayn zaczęliśmy chodzić poczułam się naprawdę szczęśliwa. On jest naprawdę cudowny. Parę stanowimy od dwóch tygodni. Większość Directioner mnie szanuje. To jest bardziej czyni sytuację piękniejszą. Od Chrisa nie mam żadnych wieści. Próbowałam się z nim skontaktować, ale nie odbiera. Emma nawet nie chce do niego zadzwonić. Aktualnie jesteśmy w Tokyo. Po jutrze lecimy do New Delhi. Potem jeszcze Mediolan i Paryż! Jestem ciekawa co przygotuje dla mnie Zayn w mieście miłości. Ale trzeba poczekać ponad tydzień. Wracając do Tokyo. Właśnie się szlajamy z Em, Carą, Barbarą i 1D.
- Może wstąpimy do jakiegoś klubu?- zaproponował Liam na co wszyscy się zdziwili.
- Ty i takie propozycje?- zapytał uśmiechnięty Lou.
- Mam ochotę potańczyć.
- No dobra. Takich propozycji z ust Payne'a się nie odmawia, więc zapraszam towarzystwo.- pociągnął nas za sobą Harry.  Weszliśmy do zatłoczonego klubu. Rozdzieliliśmy się. Oczywiście zostałam pod okiem mulata. Tańczyliśmy całymi godzinami. Do tego doszedł jeszcze alkohol.
- Chyba jesteś zmęczona księżniczko.- mruknął mi do ucha Malik.
- Dopiero się rozkręcam.- powiedziałam z uśmiechem.
- A szkoda.
- A na co liczyłeś?- uniosłam brwi.
- Jeśli wrócimy do hotelu to zobaczysz.- cwaniacko sie uśmiechnął i wyciągnął mnie z klubu.
                                                                            ***
Gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju chłopak oparł mnie o ścianę i zaczął namiętnie całować. Nie opierałam się. Moje szpilki zniknęły, sukienka, rajstopy. Z niego tez zniknęło prawie wszystko. OZstalismy w samej bieliźnie. Przenieśliśmy się na łóżko.
- Mogę być tym pierwszym?- zapytał.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?- zapytał robiąc malinkę na mojej szyi.
- Że będziesz też ostatnim.- uśmiechnął di.
- Masz to jak w banku.- i wszyscy wiedzą co była dalej.
                                                                      ***
Rano od razu po przebudzeniu udałam siś do łazienki. Czyli naprawdę to zrobiliśmy. To niesamowite. Jednak miałam pewna obawę. Nie zabezpieczyliśmy się...
------------------------------------
Podoba się? Liczę na chociaż jeden komentarz z opinią. NN pojawi się jakoś za tydzień ;p

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 20

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ=ZAZNACZASZ W ANKIECIE!!!


- C-co?- zająkałam się.
- Kocham cię Lano Parker. Kocham cię od pierwszego wejrzenia.- powiedział patrząc mi w oczy. W moich oczach stanęły łzy.- Co się stało?
- Przecież wszyscy myśleli, że kochasz Perrie... Czemu okłamywałeś nas? Czemu okłamywałeś ją? Czemu okłamywałeś mnie?!- wydarłam się przez łzy.
- Tak było łatwiej... Wiem, że nie to chciałaś usłyszeć, ale nie zamierzam więcej kłamać.
- Zayn, ja nie wiem co robić.- załkałam i opadłam na łóżko. Powoli traciłam kontrolę i ledwo łapałam oddech.
- Oddychaj. Jestem tu.- to mi pomagało. Uspokoiłam się trochę.- Lepiej?
- Lepiej.- kiwnęłam głową. Przytulił mnie. Nie miałam serca go odpychać.- Zayn ja nie wiem czy my powinniśmy...
- Kochasz mnie?
- Ja...
- Tak albo nie. Kochasz mnie?- nie mogłam z siebie nic wydusić. Zerwał się na nogi i wyszedł trzaskając drzwiami. Znów się rozpłakałam.
                                                                           ***
Godzinę później siedziałam z Carą, Barbarą, Emmą, Liam'em, Niall'em, Louisem i Harry'm. Nie było tylko Zayn'a. W sumie to dobrze. Niall leciał po kanałach. Zatrzymał się na jakimś Talk Showie, który leciał na żywo.
- Kwadrans temu dowiedziałem się, że będziemy mieli nieoczekiwanego gościa. A tym gościem jest nie kto inny jak sam Zayn Malik!- na widowni zaczęły się wiwaty, a na scenę wkroczył Zayn. Wszystkich poza blondynem zamurowało.
- Cześć Jim.- przywitał się z prowadzącym.
- Opowiesz nam Zayn o co chodzi z tobą Perrie i tą dziewczyną? Lana o ile dobrze pamiętam?
- Tak. Nazywa się Lana Parker, jest kuzynką Nialla Horana i modelką. Nie jest szmatą jak teraz wszyscy o niej mówią. To ja ją pocałowałem. A jeśli chodzi o Perrie i mnie to już od dawna
między nami nic nie było. Ciągłe wyjazdy, własne zespoły... A Lana odmieniła mnie i moje życie. Chcę żeby cały świat wiedział, że ją kocham. A jeśli to oglądasz Lana, chciałbym cię za wszystko przeprosić... To tyle z mojej strony.- Niall wyłączył telewizor. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Wszystko w porządku?- zapytała Palvin. Nie odpowiedziałam. Zerwałam się z miejsca i wybiegłam. Nogi mnie niosły w tamto miejsce gdzie mnie pocałował. To nie było daleko. Gdy się tam znalazłam ujrzałam mulata.
- Zayn!- krzyknęłam. Odwrócił się. Podbiegłam do niego.
- Oglądałaś?
- Tak, ale nie o to chodzi. A może i o to? Zayn ja cię kocham!- wykrzyczałam. Już po chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

----------------------------------
Co sądzicie? Cieszycie się, że są parą? :)) NN dodam za tydzień i liczę na chociaż jeden komentarz ;/ I dziękuję, ze pod poprzednim się pojawił ;)

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 19

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ=ZAZNACZASZ W ANKIECIE!!!

- Lana?!- słyszałam krzyki moich przyjaciół. Szukali mnie. Nadal tkwiłam w tym parku. Nie chcę tam wracać. Chcę być sama. Chcę być z tatusiem. Położyłam się i wpatrywałam w gwiaździste niebo. Nagle coś zaszeleściło i koło mnie pojawił się Niall.- Jesteś.- już chciał ich zawołać, ale go powstrzymałam.- Co się stało?
- Nie mów, że nie słyszałeś. Cały świat o tym trąbi.- załkałam.
- Chodzi ci o ciebie i Z...
- Tak!- krzyknęłam i zaczęłam płakać.- Wyszłam na szmatę i straciłam chłopaka.- przytulił mnie mocno.
- Musisz być silna. Oni zawsze próbują zniszczyć człowieka. Perrie zerwała zaręczyny.
- A co oni mnie obchodzą?! To ich sprawa. Ja chcę Chrisa...- nagle wokół nas zgromadziła się cała reszta.
- Tu jesteście.- powiedział z ulgą Liam.- Wszystko w porządku?- zapytał.
- Już tak.- oznajmił blondyn i pomógł mi wstać.- Wracajmy.- objął mnie. I znów błyski. Tylko nie wiem czy to burza czy paparazzi.
                                                                    ***
Już po pokazie w Rio. Przez te parę dni tyle się zmieniło. Mało się odzywam, Zayn'a unikam szerokim łukiem. Jestem ciągle obrażana na forach i ulicy. Zrobili mi zdjęcie z Niallem. Pomimo, że przyznał się, że jestem jego kuzynką te wszystkie Directioner mnie nienawidzą. Emma ciągle siedzi z Niallem. Lou, Harry i Liam zwiedzają. Zayn mnie nie interesuje. Poszłam do łazienki. W mojej kosmetyczce znalazłam starego, dobrego przyjaciela. Żyletkę. Podciągnęłam rękaw koszuli. Policzyłam do trzech i przejechałam. Krew popłynęła. Wpatrywałam się w ranę.
- Oszalałaś?- usłyszałam głos za mną i podskoczyłam. Żyletka wypadła mi z dłoni i upadła z brzdękiem na podłogę. Krew zostawiła ślad na białych kafelkach. Odwróciłam się. Zayn.
- Co ty tu robisz?!- wydarłam się na niego.
- Zapobiegam katastrofie jak widać.- wskazał na ranę po czym wziął się za opatrzenie jej.
- Zos...- zgromił mnie wzrokiem.
- Lepiej zamilcz.- oznajmił i opatrzył mnie.
- Dziękuję.- powiedziałam oschle.
- Nie ma za co.- zapadła cisza.- Lana, przepraszam cię za to wszystko.
- To i tak nic nie zmieni....
- Kocham cię.- zatkało mnie.
-----------------------------------
Co sądzicie? Liczę chociaż na jeden komentarz. A ja nie to zaznaczcie w ankiecie. W przyszłym tygodniu może się pojawi nn.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 18

Rozdział dedykuję Adzie ;) CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ= ZAZNACZ OPINIĘ W ANKIECIE!!!

- Wszystkie byłyście genialne! Macie teraz czas wolny.- powiedział John. Udałyśmy się do garderoby.
- Kto by pomyślał, że będziemy miały world tour, a nie siedziały na nudnych lekcjach ?- zapytała Emma rzucając mi butelkę wody.
- Kto by pomyślał, że moje życie tak bardzo się odmienni?- zapytałam.
- Mam nadzieję, że na lepsze.
- Zastanówmy się. Hmmmm... jasne, że na lepsze!- rzuciłam jej się na szyję i zaczęłyśmy się śmiać.
- Dziewczyny, uspokójcie się.- Jennifer udała złą, ale po chwili dołączyła do nas.- A n właśnie. Lana , Zayn an ciebie czeka. Miałam ci przekazać.- puściła mi oczko. Po tych słowach szybko się oporządziłam.
- Ja lecę.- powiedziałam do nich i szybko opuściłam pokój przy okazji wpadając na Zayn'a, który w ostatniej chwili mnie złapał.
- Lana Parker jak zwykle zabiegana- zaśmiał się.
- Zayn Malik, jak zwykle szczery do bólu.p posłałam mu szeroki uśmiech.
- To cały ja. Jennifer ci przekazała wiadomość?
- Tak.- odpałam.
- Pójdziesz ze mną na kolację?- zapytał z nadzieją.
- Z największą przyjemnością.- tera on szeroko się uśmiechnął.
- To zapraszam panią.- ruszyliśmy w kierunku drzwi.
                                                                              ***
- Zayn, zaraz pęknę!- zaczęłam n a niego krzyczeć. Cały wieczór wpychał we mnie jedzenie.Mam już dosyć.
- Jesteś od niedawna modelką, a już stałaś się anorektyczką.- pokręcił głową z rozbawieniem.
- HAHAHA. Śmieszne, bardzo śmieszne. Zayn, ja nie dam już rady, naprawdę. Odpuść mi.- zrobiłam słodkie oczka.
- No niech ci już będzie. Wracamy?- pokiwałam głową a on zapłacił za kolację za nas oboje, chodź go prosiłam żebym mogła zapłacić za siebie. Szliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wydawało mi się, że widzę błyski.- To był naprawdę wspaniały wieczór.
- Tak, świetnie się bawiłam.
- Nie tak jak ja.- powiedział i mnie pocałował. Lekko, delikatnie, czuło, długo. Inaczej niż Chris. Właśnie Chris! Oderwałam się od niego.
- Zayn o nie powinno się zdarzyć. Ty masz narzeczoną, ja mam chłopaka...
- Tak, przepraszam...- resztę drogi odbyliśmy w ciszy.
                                                                         ***
Następnego dnia usiadłam z Emmą przed telewizorem. Właśnie były wiadomości.
- Młody idol nastolatek, Zayn Malik był wczoraj widziany z nową modelką Laną Parker. Zdjęcia wskazują na to, że nie łączy ich tylko przyjaźń.- po ekranie przewijały się zdjęcia moje i chłopaka. W restauracja, w parku i jak się całujemy! O nie!  Wyłączyłam telewizor.
- Wyjaśnisz mi to?- zapytała blondynka.
- Muszę zadzwonić.- szybko udałam się do pokoju obok żeby zadzwonić do Chris'a. Odebrał.- Chris muszę ci coś...
- Nic nie mów.- warknął.- Zdradziłaś mnie. Zaufałem ci! Zamieniasz się w nią! Jak mogłem być taki głupi? Wiesz, co? Z nami koniec!- krzyknął i rozłączył się. Nie wytrzymałam. Rzuciłam telefonem o ścinę i wybiegłam z hotelu. Oczywiście, po drodze wpadłam na chłopaków.
- Lana?-odezwał się Niall, ale miałam go gdzieś. Pobiegłam do parku. Kidy byłam sama usiadłam na ziemi i pogrążyłam się w zupełnej rozpaczy...
-----------
Co sądzicie? Liczę na komentarze z opinią. NN postaram się dodać pod koniec przyszłego tygodnia ;p

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 17

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
- O matko.- nie wierzą. Cara i Barbara!!!
- Miło będzie z wami współpracować.- powiedziały.
- To naprawdę się dzieje?- szepnęła Emma.
- Nie wygłupiajcie się. To dla nas jest zaszczyt was poznać.- powiedziała Cara.
- Nie wierzę, że to powiedziałaś.- dziewczyny zaczęły się śmiać.
 - Dajcie spokój. Jesteście świetne. Mamy pytanie. Zostałyśmy zaproszone na imprezę, tutaj niedaleko i pomyślałyśmy, że może wybrałybyście się z nami?
- No pewnie!!!
                                                                     ***
Na tej imprezie było mnóstwo sławnych gwiazd, a w tym było 1D. Oczywiście Emma i Niall znaleźli się blisko siebie.  Wyczuwam nową parkę.
- Lana, chciałbym ci kogoś przedstawić. Perrie.- koło nas znalazła się ładna blondyna
- To jest Perrie moja narzeczona. Perrie, to jest Lana, kuzynka Nialla.
- Miło cie poznać.- wyciągnęłam do niej rękę, a ona podała mi swoją.
- Ciebie również. Zayn idziemy?- pokiwał głową i odszedł. No to zostałam sama, bo każdy był z jakąś dziewczyną lub chłopakiem. Ale to nie nowość dla mnie. Usiadłam przy jednym stoliku. Piłam sobie spokojnie sok i wsłuchiwałam się w lecące kawałki.
- Czemu tak sama siedzisz?- zapytał Zayn.
- Bo wszyscy gdzieś zniknęli. Gdzie Perrie?
- Z zespołem. Mogłaś do nas dołączyć.
- Nie będę wam odbierać wspólnej chwili.
- Weź przestań.- pokręcił głową. Puścili coś wolnego.- Zatańczysz?- pokiwałam głową i ruszyłam z nim na parkiet. Tańczyliśmy do wolnej piosenki, a ja czułam na sobie dużo par oczu.
                                                                                 ***
W Nowym Yorku pokaz poszedł nam jak z płatka. Mam super kontakt z Zayn'em. Emma chodzi z Niall'em. A Chris nie dobiera ode mnie telefonów. Jest mi przykro. mam nadzieję, że nie jest obrażony. Teraz lecimy do Bueno Aires. Mam nadzieję, że będzie dobrze tak jak tutaj.
--------------------------------------
Długo było czekać i nudny, ale cóż. Brak nawet jednego komentarza to nic miłego i motywującego. Proszę chociaż o wzięcie udziału w ankiecie pod każdym z rozdziałów, żebym znała waszą opinię. Postaram się dodać nn w przyszłym tygodniu. A no i chyba zostało tylko 10 rozdziałów, bo muszę to wszystko przyspieszyć.
Chcę wam życzyć radosnych i pogodnych świąt Wielkanocnych i mokrego dyngusa wraz z bohaterami opowiadania :)) Olivia.
                                                                           

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 16

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział dla Sabiny Styles za piękny nagłówek :))


No to zaraz lecimy do LA !!! Już nie mogę się doczekać!!! To będzie coś niesamowitego. Co do
ostatnich dni... Mamie nie spodobało się to, że zostałam modelką, nic jej o tym nie powiedziałam i opuszczę szkołę. Strasznie się o to pokłóciłyśmy. Lecz ostatnie słowa zadały największy ból, a właściwie te, których nie miałam usłyszeć.
Wspomnienie:
- Będę robić co mi się podoba i koniec!- krzyknęłam na nią i ruszyłam do swojego pokoju.
- Oh Johnie... Co się dzieje z tą dziewczyną... Czasami zastanawiam się czy ty specjalnie się nie zabiłeś...- wyszeptała, a ja na chwilę straciłam oddech. Palące łzy zaczęły lecieć po moich polikach. A jeśli to prawda?
A jeśli chodzi o sprawy sercowe to... jestem dziewczyną Chrisa! Spotykamy się! Czy to nie wspaniałe? Siedzimy teraz na lotnisku. Mamy wynajęty samolot. Emma siedzi koło mnie i puszcza balony z gumy.
- Ogarnij się, to wkurza.- mruknęłam.
- To wszystko jego wina. Czy on musi być taki cudowny?- zapytała wpatrując się w Nialla. 
- To czemu się z nim nie umówisz? Jakoś nigdy ci to problemu nie sprawiało.
- No tak, tylko, że on nie jest zwykłym chłopakiem.- przewróciła oczami, a ja się cicho zaśmiałam. Pora ruszać do samolotu. Miejsca były poczwórne. Harry, Lou i Liam rozsadzili się w jednym miejscu. Zayn i Niall usiedli naprzeciwko siebie pod oknem. Specjalnie usiadłam koło mulata żeby Em siedziała koło blondasa. Po kwadransie wystartowaliśmy. Będziemy dopiero pod wieczór. Chwyciłam swojego IPod'a i puściłam muzykę. Zamknęłam oczy i usnęłam...
                                                                          ***
- Lana, obudź się.- usłyszałam głos mulata. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że spałam na jego ramieniu. Zarumieniłam się.
- Przepraszam.- wydukałam i ruszyłam do wyjścia. Idiotka. Idiotka. Idiotka. Chwyciłam swoją walizkę, którą od razu przejął ode mnie Zaza.
- Piękne dziewczyny nie powinny dźwigać.- puścił mi oczko i poszedł w stronę auta. Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod luksusowym hotelem otoczonym fankami. Emma, ja i inne modelki udałyśmy się do swoich pokoi, a chłopacy rozdawali autografy.
- Ale tu pięknie.- skomentowała Emma kiedy się rozpakowałyśmy.
- Zgadzam się.- ktoś zapukał. Blondyna poszła otworzyć.
- Lana, ktoś do ciebie.- podeszłam do drzwi i zobaczyłam Malika.
- Hej, Lana może chciałabyś się ze mną przejść?- zapytał z nadzieją?
- No ja nie wiem...
- Pewnie, że się z tobą przejdzie!- krzyknęła Emma podając mi kurtkę i wypychając nas za drzwi.- Bawcie się dobrze, miśki.- krzyknęła i zamknęła drzwi.
- Co to było?- zaśmiał się.
- To była właśnie Emma Green.- uśmiechnęłam się do niego, a on wyprowadził nas z budynku.- Gdzie idziemy właściwie?- zapytałam.
- Na plażę.- zdziwił mnie trochę, ale no cóż... Kiedy szliśmy dużo rozmawialiśmy i poznawaliśmy fakty o sobie.- Słyszałem o twoim tacie, bardzo mi przykro...
- Od kogo?
- Od Nialla.
- Aha. Nie musi ci być przykro.
- Ale jednak jest.- powiedział i wprowadził nas na plaże. Usiedliśmy na zimnym piasku. Zawiał wiatr,a mi zrobiło się zimno. Zayn opatulił mnie swoją bluzą.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy.- i dalej gadaliśmy,
                                                                                 ***
- Zaraz jest twoja kolej!- powiedziała jakaś pani. Policzyłam do dziesięciu i wyszłam na wybieg. Ile tu ludzi! Szłam, myśleć tylko o tym żeby się nie potknąć. Prezentowałam się jak najlepiej, miałam szeroki uśmiech. Zaczęłam wracać. Ufff udało się!
- Byłaś genialna!- odwróciłam się w stronę osoby mówiącej i ujrzałam samą Barbarę Palvin i Care Delevingne!
-------------------------------------------
No to jak? Może być? I co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Proszę o wszelkie komentarze. Nawet może być jednym słowem. To dla was chwilka, a dla mnie dalsza motywacja.
1. Zayn i Lana będą tylko przyjaciółmi?
2. Czy Cara, Barbara i Lana się dogadają?
W następnym tygodniu pojawi się next.
 

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 15

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
- No to gdzie idziesz z tym ziomkiem?- zapytał Niall siedząc u mnie w pokoju.
- Nie wiem. To niespodzianka.- powiedziałam ,malując rzęsy. Mój laptop zabrzęczał. Nowa wiadomość od Emmy: " Heja piękna. Dostałam trasę gdzie jedziemy na wybiegi ^^ A jeszcze lepsze jest to, że jadą z nami One Direction!!! <3 A no tak, lista:
1. Los Angeles
2. Nowy York
3. Bueno Aires
4.Rio de Janeiro
5. Sydney
6. Melbourne
7. Tokyo
8. Nowe Delhi
9. Mediolan
10. Paryż
Jeju, już się doczekać nie mogę^^ Kocham xx"
- Od kogo to?- zapytał ciekawy Niall.
-Od Emmy.- uśmiechnął się.- Będziesz miał czas na bajerę w trakcie trasy, bo jedziemy razem.
- Serio?- rozpromienił się.
- Serio, serio.- zadzwonił dzwonek do drzwi.- Sorry kuzyn, musisz wyjść.- zrobił smutną minkę i wyszedł razem ze mną.
- To cześć, kuzyneczko.- powiedział i odjechał, zostawiając mnie samą z Chrisem.
- Cześć, pięknie wyglądasz.- powiedział, a ja się zarumieniłam.
- Dzięki. To gdzie jedziemy?- zapytałam.
- Niespodzianka.- uśmiechnął się i usadził mnie na motorze. Założył mi kask.
- A ty nie zakładasz?
- O mnie się nie martw. Mocno się trzymaj.- ruszył pędem, a ja wtuliłam się w niego. Jak on cudownie pachnie... Po dziesięciu minutach zaparkował pod restauracją. Wyglądała prześlicznie, ale też skromnie.- I jak?
- Podoba mi się.- zaprowadził nas do stolika. Zamówił po nieznanym mi dotąd daniu, które było przepyszne.
- Smakuje ci?
- Chyba najlepsza rzecz jakąkolwiek kiedyś jadłam. Przez połowę wiczoru gadaliśmy o sprawach przyjemnych, ale musiały zacząć się te złe.
- Gdzie jest twój tata?- zapytał.
- On nie żyję...- wyszeptałam.
- Prze-przepraszam...- powiedział i mnie przytulił.
- Nie wiedziałeś. Nic się nie stało.- oparłam głowę o jego ramię.
- Słyszałem, że zostajesz modelką i będziesz jeździć po świecie z moją siostrą.
- Tak, na razie to tylko 10 miast.
- Na razie... Jak wy się tam dostałyście? Ona już wcześniej próbowała, ale jej nie wyszło.
- Mój kuzyn, Niall Horan załatwił nam tą sesję.- prychnął.
- No racja, masz kogoś sławnego i wpływowego w rodzinie to ona od razu do ciebie leci. Wyplącz się z tego póki czas...
- O czym ty mówisz?
- Miałem kiedyś dziewczynę, którą strasznie kochałem. Nie była gwiazdą szkoły, jej rodzice mieli sieć drogich sklepów z ubraniami. Emma zaczęła się do niej dobierać. Zrobiła z niej gwiazdę, odwaliło jej. Zostawiła mnie... Nie długo później kiedy miała wszystko co chciała zostawiła ją. Zrobiła z niej po śmielisko. Nel próbowala szukać u mnie wsparcia, ale ją odepchnąłem. Nienawidziłem jej i mojej siostry. Następnego dnia, ona była martwa...
- O matko...- przytuliłam go mocno.- Przykro mi.
- Tak, mnie też.- powiedział sucho i zaczął się zbierać.- Czas wracać.- zarzuciłam na siebie kurtkę i wsiadłam na motor. Droga minęła nam w ciszy. Podjechaliśmy pod dom.
- Dziękuję za wspaniałą kolację.- powiedziałam i chciałam odejść.
- To ja dziękuję. A i jeszcze jedno.- pocałował mnie.
----------------------------------------------
No to może być? Proszę o skomentowanie tego chociaż przeczytałem, bo nie mam żadnej motywacji i dlatego tak zaniedbuję tego bloga ;/ Następny postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu. To tyle w sumie.

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 14

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Dla Darii ( Kuba Wierciński) :)

Wyszłam z domu. Jest poniedziałek, trzeba iść do szkoły... Przed domem Greenów Chris przygotowywał się do odjazdu na swoim motorze.
- Widzę, że naprawiłeś.- powiedziałam do niego.
-Tak. Skąd wiedziałaś czego mam użyć?- przypatrywał mi się uważnie.
- Kiedyś pomagałam tacie...- urwałam. Samo wspomnienie było cholernie bolesne.- Nie ważne.
- Rozumiem. To może w zamian podrzucę cię do szkoły?
- Umówiłam się z twoją siostrą.
- Ciekawe, że ona jeszcze śpi. To co jedziesz?- zapytał.
- Niech ci będzie.- podeszłam do niego, a on podał mi swój kask. Ubrałam go, ale on mi trochę pomógł.- Dzięki.- ruszyliśmy. Jechał dosyć szybko, a ja mocno go obejmowałam. Szczerze? Podobało mi się to. Szkoda, że jechaliśmy tylko piętnaście minut.- Dzięki za podwózkę.
- Nie ma za co.- zaczęłam kierować się do wejścia, ale on mnie zatrzymał.- Lana, mam pytanko. Nie poszłabyś jutro ze mną na kolację?- trochę się peszył. Posłałam mu uśmiech.
- Z wielką chęcią.- też się uśmiechnął.
- Wpadnę po ciebie o ósmej.- i się rozeszliśmy.
Trzy lekcje potem stałam pod szafką wyciągając potrzebne mi książki. Nagle usłyszałam pisk.
- Lana!- krzyknęła Emma i mnie mocno przytuliła.- Nie uwierzysz! Dzwonili do mnie i powiedzieli, że mamy dzisiaj o szesnastej wpaść do firmy, chyba chcą podpisać z nami kontrakt! A i jeszcze coś.- wyciągnęła magazyn.- Patrz!- w magazynie było pełno naszych zdjęć i artykuł o tym, że wschodzą nowe gwiazdy! Wpatrywałam się w to z otwartą buzią.
- Nie wierzę...
- Uwierz!- krzyknęła.- To jest niesamowite!- ludzie się na nas dziwnie gapili, ale tylko przez chwilę. Do końca dnia w szkole byłyśmy otoczone przez tłum ludzi, którzy nas komplementowali i zadawali nam różne pytania, na które Emma chętnie odpowiadała. Po skończonej szkole szybko pojechałyśmy do wyznaczonego budynku i udałyśmy się do biura McVeya.
- Witam dziewczęta. Zaprosiłem was tutaj z nadzieją, że odpiszecie kontrakt z naszą firmą. Chciałbym żeby takie dwie ślicznotki reprezentowały nas.
-Naprawdę?- zapytała Em.
- Tak. I co wy na to?
- Oczywiście, że tak!- podał nam kontrakty. Emma podpisała od razu. Ja przeczytałam cały.- Trasy mają odbywać się w roku szkolnym?- zapytałam.
- Tak, a to jakiś problem.
- Jesteśmy w klasie maturalnej i...- Emma mnie kopnęła.
- Nie, to nie jest problem/ Podpisz.- westchnęłam i podpisałam.
- Witamy w załodze. Do jutra wyślemy wam grafik, a za tydzień wyjeżdżacie na różne wybiegi. powodzenia.- podał nam rękę.
- To wspaniale.- pożegnaliśmy się, a przed budynkiem blondynka zaczęła piszczeć.- Nie wierzę!- wyciągnęła telefon i zaczęła coś pisać.- Wyślij. Napisałam na tt, że zaczynamy nowe życie!- pokręciłam głowa.- O co chodzi?
- Szkoda, że musimy opuścić szkołę.
- Nie przesadzaj .
- Halo, nie długo matura.
- Zostałaś modelką, nie potrzebne ci to.
- Obiecałam komuś, że napiszę maturę jak najlepiej. Nie chcę złamać obietnicy...- i ją zostawiłam. Sama wróciłam do domu.
---------------------------------
Przepraszam, zepsułam ten rozdział ;/ A wy co sądzicie? Przykro, że pod poprzednim był tylko 1 komentarz... Chciałabym żeby tu były co najmniej 3 i może być nawet zwykle przeczytałem/am. Następny postaram się dodać w tygodniu.

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 13/ Ważne!

CZYTASZ= KOMENTUJESZ! DLA CIEBIE CHWILA, DLA MNIE MOTYWACJA DO DALSZEGO DZIAŁANIA.(PRZECZYTAĆ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM).
- W co ja się pakuję?- zapytałam Emmę, która już do mnie przyszła.
- W niesamowitą przygodę. Nie wierzę! Prawdziwa sesja zdjęciowa i to w dodatku z One Direction!
-Masz racje..-usłyszałyśmy klakson. Chłopacy po nas przyjechali.. Chwyciłam torebkę i zeszłyśmy na dół. Po zamknięciu drzwi, wsiadłyśmy do auta.
- Cześć.- przywitali się wszyscy.- Ślicznie wyglądacie.- skomentował Niall.
- Dzięki.- odpowiedziałyśmy równocześnie, na co chłopcy się zaśmiali.
- Wy to ćwiczycie?- zapytał rozbawiony Zayn.
- Nie.- i znów równocześnie. My też się zaśmiałyśmy.
-Dobra, nie wnikam.- powiedział Liam. Resztę podróży spędziliśmy na gadaniu o jakiś bzdetach. Zaparkowaliśmy pod wielkim budynkiem w centrum Londynu.
- Wow...- powiedziałam.
- Robi wrażenie, nie?- zapytał Zayn. Zostaliśmy z tyłu.
- I to jakie...- podprowadzili nas w  głąb budynku. Był on cudowny! Nie mogłam się napatrzeć.
- Witajcie, jestem Jonh McVey założyciel i właściciel tej firmy. Miło mi was poznać.-przedstawiliśmy się.- Widzę, że nasze modelki są naprawdę ładne. Pójdziecie z Jeniffer, a ona was przygotuje.- wskazał na młodą kobietę o niebieskich oczach i brązowych oczach.
- Chodźcie za mną.-powiedziała a my tak uczyniłyśmy.- Miałyście już do czynienia z modelingiem?
- Nie- odpowiedziałam.
- Tak. Miałam sesję zdjęciową dla butiku mojej cioci w Georgii.- odpowiedziała.
- W Ameryce?  No to super. Myślę, że koleżanka sobie poradzi. Siadaj.- wskazała miejsce dla Emmy.- Zajmę się ymm...
- Laną.
- Właśnie, Laną, a potem przyjdę po ciebie. Jak masz na imię złotko?
- Emma.
- Emma. A więc do dzieła Lana. Chodź.- pociągnęła mnie do dużego pomieszczenia pełnego ubrań, butów i innych dodatków.- Wybierzemy dla ciebie strój, a moje koleżanki zajmą się resztą. Stań tutaj.- i zaczęła szukać. Szukała, szukała, szukała aż wyjęła czarną sukienkę i czarne koturny.- Idź się przebierzesz i zajmij miejsce w tamtym pokoju.- tak też zrobiłam. Kiedy zajęłam miejsce na krześle dwie kobiety przyszły do mnie i zajęły się makijażem i fryzurą. Jak skończyły nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wyglądałam przepięknie, co też potwierdziła Jeniffer. Zaprosiła mnie do pokoju gdzie panie dokańczały wygląd Emmy. Ona to dopiero wygląda!
- O matko!- krzyknęłyśmy i zapiszczałyśmy.
- Też tak uważam. Wyglądacie bosko! Teraz nasz fotograf zrobi wam parę oddzielnych fotek, a chłopacy dołączą do was trochę później.- zaprowadziła nas do fotografa.
- Dziewczyny wyglądają nieziemsko! Teraz zaproszę do siebie tą czarną.- weszłam na "scenę".- Będziesz robiła to co ci karze. Dobrze, start!- zaczął dawać mi polecenia, a ja robiłam dane pozy. Starałam się jak mogłam. Potem wymieniłam się z Emmą. A jeszcze później dołączyłam do niej. Podoba mi się to. Chłopcy weszli i otworzyli szeroko oczy.
- Wow.- to jedyne co padło z ich ust. Fotograf kazał im do nas podejść. Rzucał co chwilę tekst obejmij ją/jego, nachyl się, zamień się z nim i tak dalej. Po skończeniu sesji zwrócił się do Mc Veya
- One są nieziemskie! Muszą dla nas pracować!
- Właśnie to rozważam. Wypełnijcie t.- podał nam kartki. Wypełniłyśmy je.- Skontaktujemy się z wami.
- To jest idealne!- pokazał nam moje zdjęcie, które było naprawdę śliczne.
- Piękna.- wyszeptał Zayn. Odwróciłam się w jego stronę, a on się lekko uśmiechnął. Potem kazali nam iść się przebrać i iść,
- Nie wierzę, że może zostaniemy modelkami.- powiedziała Emma. Ja też w to nie wierzę...
                                                                          ***
Chłopacy nas odwieźli, a potem od razu pojechali na próbę. Pożegnałam się z Emmą, która już musiała wkurzyć Chrisa, który robił coś przy motorze.
- Idiotka.- powiedział a ja stanęłam obok niego.- Cześć.- powiedział.
- Cześć. Co tam?
- A nic. Próbuję naprawić silnik. A tam?
- W sumie też nic. Poradzisz sobie?- prychnął.
- Pewnie, że tak. A ty sobie poradzisz?
- Ja? Z czym?- zdziwiłam się.
- Z moją siostrą. Słuchaj, ty nie jesteś taka jak ona. Ona może cię wykorzystać i skrzywdzić. Ona zawsze osiąga to czego chce. Powinnaś od niej odejść póki jeszcze czas...
- Mylisz się.- zaprzeczyłam.
- Nawet miesiąca jej nie znasz, a masz o niej stuprocentowe zdanie? Mieszkam z nią całe życie. Ja cię tylko ostrzegam.
- Mylisz się. A i spróbuj tym.- podałam mu jedno z narzędzi i wróciłam do domu. Czy powinnam mu wierzyć? Czy on ma racje? Oby się mylił...
----------------------------------
Hej, no to 13 rozdział i całkiem długi. Nie usunęłam w końcu bloga,bo przekonały mnie 3 osoby. Mam nadzieję, że są tutaj nadal i przybędzie tu trochę osób. Proszę o skomentowanie. Następny rozdział dodam kiedy uznam, że warto. :)





piątek, 21 lutego 2014

Przykro mi ;/

Muszę niestety usunąć tego bloga ;/ Miała wyjść całkiem fajna historia, miała teraz rozkręcić się  akcja, ale prawda jest taka, że nikt tego nie czyta a ja nie jestem przywiązana zbytnio do tego bloga. Usunę go za tydzień chyba, że jakimś magicznym trafem przybędą tu czytelnicy w co wątpię. Dziękuję osobom, które chociaż raz przeczytały jeden wpis. A jeśli ktoś tu jednak był proszę o komentarz. Jak ktoś chce tu macie kontakt: http://ask.fm/dianablog . Dziękuję i przepraszam ;/

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 12

Siedziałam z 1d i moją mamą  w salonie gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Otworzę.- oznajmiłam i wstałam z kanapy. Ciekawe kto przyszedł. Po otwarciu drzwi zobaczyłam smutną Emme.- Hej. Co jest?- zapytałam.
- Przyszłam zaprosić was na grilla , a nie chce za bardzo się z nimi widzieć po tym wszystkim...- wydukała.
- Nie wygłupiaj się. To nie twoja wina, że on taki jest. Nie przestaną cię lubić. Idę im powiedzieć o zaproszeniu. Zaraz wracam. Powiedziałam im o grillu.
- Świetny pomysł.- krzyknął podniecony Niall, który już zbierał się do wyjścia. Zastanawiałam się czy chodzi mu o jedzenie czy o Emme.
- Myślę, że to nie taki głupi pomysł.- powiedziała mama. Wszyscy zebrali się do wyjścia. Jako, że dom Greenów był obok naszego droga zajęła nam pół minuty. Furtka była otwarta i pozwoliliśmy sobie wejść do ogrodu. Wszyscy się przywitali i poznali poza Chrisem, którego nie było. Wraz z Emmą i chłopakami usiadłyśmy zboku żeby nie przeszkadzać dorosłym. Dziewczyna była bardzo spięta. Chłopacy za to byli bardzo gadatliwi. Podejmowali różne tematy w których się udzielałam dość dużo. Podczas twórczej dyskusji na temat piłki nożnej do Nialla zadzwonił telefon...
Oczami Nialla:
Zadzwonił telefon. Mój telefon. Dzwonił Paul.
- Halo?- odebrałem kiedy odszedłem od nich.
- Niall słuchaj jest sprawa. Tak się składa, że mieliście mieć jutro sesje zdjęciową.- o której zapomniałem.- Ale tak się składa, że ona się prawdopodobnie nie odbędzie bo dwie modelki nie mogą w niej wziąć udziału.- z jednej strony szkoda, ale... Zaraz zaraz. Przecież Emma strasznie chciałaby być modelką. A Lana też jest ładna.
- Paul. A gdybym przyprowadził na sesję moją kuzynkę i jej przyjaciółkę? Są śliczne i w dodatku jedna chciałaby być modelką. Jak myślisz?
- Poczekaj.- powiedział po czym zaczął rozmawiać z kimś kto znajdował się obok niego.- Dobra. Przyjedzcie do firmy o 10.00 z dziewczynami. Do zobaczenia.- rozłączył a ja uradowany dołączyłem do reszty.
- Kto dzwonił?- zapytał Liam.
-Paul. Miał wątpliwości co do sesji zdjęciowej, bo zabrkało dwóch modelek, ale ja załatwiłem kogoś na ich miejsce.- spojrzałem na dziewczyny.- One
- Nie mówisz chyba poważnie?!- powiedziały równocześnie , ale z innymi uczuciami. No to pięknie..
---------------------------------------
Cześć. Jest tu ktoś? Bo ja nikogo nie widzę... Nie wiem kiedy następny rozdział.Chciałabym poprosić o komentarze.

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 11

- Chris, spokojnie.
- Nie będę spokojny jasne? Pytam gdzie ona jest?!
- Jest tutaj. Siedzi w kuchni.- wparował do niej.
- Emma!!
- Chris?- z dziewczyny zszedł kolor.
- Możesz mi do cholery powiedzieć czemu nie wróciłaś do domu na noc? Znów chodziłaś gdzieś z tym frajerem? Rodzice zaraz będą. Chodź w tej chwili!
- Daj mi chwilę muszę..- nie skończyła.
- Nie, nie dam. Idziemy.- pociągnął ją w stronę wyjścia.
- A może trochę spokojniej?- wtrącił się Niall.
- A kim ty jesteś, żeby mnie uspokajać?
- Jestem jej przyjacielem, a ty niby kim?
- Jej bratem geniuszu. Nie wtrącaj się!- wyszli.
- To było dziwne- stwierdził Hazza.
- Nawet bardzo.- potwierdził Lou.
-Dobra, dajcie spokój.- powiedziałam.
- Jak chcesz.- powiedział Liam.
- To, że jest jej bratem nie oznacza, że może ją tak traktować!- mówi zdenerwowany Niall.
- Masz racje kuzyn, ale nic na to nie poradzisz.- poklepałam go po ramieniu. Nie zmienisz ich...
Oczami Emmy:
Kiedy wyciągnął mnie z domu Lany czułam wstyd. Traktował mnie jak małe dziecko. 
- Możesz się ogarnąć?! Jesteś idiotą czy co?
- To może ty się ogarniesz? To ty dajesz dupy jakiemuś lalusiowi żeby być tępą modeleczką. I to ty znikasz cały czas!
- Może dlatego, że chcę coś osiągnąć i mój brat to zjeb?!
- Ty szm..
- Dzieci idźcie się oporządzić. Za godzinę będą rodzice.- powiedziała babcia. Nie musiała dwa razy powtarzać. Pobiegłam na górę. Wzięłam prysznic i zrobiłam sobie codzienny makijaż. Ubrałam na siebie balerinki i żółtą letnią sukienkę, ponieważ jest początek września i jest jeszcze ciepło. Włosom pozwoliłam opaść kaskadami na plecy. Usłyszałam wołanie z dołu. Zeszłam. Czekali na mnie tam rodzice.
- Emma, jakaś ty piękna.- westchnęła mama.

- Jak ty wyrosłaś.- powiedział tata. Nie było ich 2 tygodnie.
- Tak, bardzo.- usiedliśmy wszyscy przy stole, żeby zjeść obiad. Musiałam siedzieć koło mojego brata. Niestety..
- I jak tam wam było bez nas?- zaczęła mama.
- Dobrze.- odpowiedzieliśmy równo z Chrisem. 
- To dobrze. Emma jak tam z Elliotem?- kurwa.
- A dobrze.- kłamstwo, nigdy nie było dobrze i teraz już nie jesteśmy razem.
- To dobrze. A ty Chris znalazłeś sobie jakąś panne?
- Moją panną jest mój motor.- co za gadka. Jezu. Rozmawialiśmy do wieczora po czym tata zaproponował:
- Może zaprosimy tych nowych sąsiadów do nas na grilla?
- Świetny pomysł.- powiedziała mama. - Chętnie ich poznam.- no to ładnie.- Emma pójdziesz ich zaprosić?
- Jasne.- wstałam od stołu i ruszyłam do domu mojej przyjaciółki. Już się boje jak to wyjdzie.
-----------------------------
Ej jest tu ktoś w ogóle? Bo to trochę nie fajnie jak piszę i nie widzę jakiegokolwiek zainteresowania tym ;/

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 10

- Przecież przed chwilą wyszłyśmy. Musiał pan widzieć.- wykłócała się Emma.
- Nic nie widziałem. Bez przepustki to na koniec kolejki!- krzyknął i nas wypchnął. Frajer.
- Musimy chyba wracać do domu.
- Chyba tak.- ruszyłyśmy. Wysłałam sms'a do Nialla, że muszę wracać do domu i żeby się o mnie nie martwił. Szłyśmy w milczeniu, która musiałam przerwać.
- Czemu chodziłaś z tym chłopakiem skoro jesteś piękna i mogłabyś być modelką bez tego.
- Byłam na spotkaniu. Jego tacie nie spodobałam się. Nie wziął mnie. Wychodząc wpadłam na niego i się umówiliśmy. Zaproponował mi ten układ. Zgodziłam się. I przez to pokłóciłam się z Chrisem. Nazwał mnie dziwką. Ma rację. A teraz to..- złapałam ją za rękę.
- Słuchaj, on się o Ciebie martwi. Był u nas parę godzin temu, pytał się o ciebie. Jemu zależy.
- Jemu? Ha. Babcia go pewnie przysłała. Mama ciągle wyjeżdża i sypia z kim popadnie, tata ciągle wyjeżdża i też to robi, babcia jedynie o nas się martwi i Chris czuje się odpowiedzialny. On ma mnie za szmatę.- zrobiło mi się smutno.
- Przykro mi.
- Nie musi ci być przykro.- odparła sucho. Wpadłam na pomysł.
- Może wpadniesz do mnie na noc?- spojrzała na mnie
- Mówisz poważnie?- pokiwałam głową.
- Tak, ale jest warunek. Napisz, że nocujesz u mnie do swojej babci lub brata żeby się nie martwili.
- Ok.- szybko napisała. Szłyśmy 25 minut. Kiedy weszłyśmy do domu było cicho. Mama spała. Pobiegłyśmy do mojego pokoju. Rozłożyłyśmy pełno kocy, poduszek i kołder na podłodze. Zrobiłyśmy sobie po herbacie i położyłyśmy się. Plotkowałyśmy, zwierzałyśmy się.
- No to kto ci się podoba?- zapytała.
- MI? Nikt.- spojrzała na mnie.
- Jasne, no mów. Na pewno jest ktoś taki. Chociażby ktoś od twojego kuzynka.- puściła mi oczko.
- No może trochę Zayn..- powiedziałam i zarumieniłam się.
- Jej. Mówiłam, że ktoś jest!
- No dobra, a tobie.
- No wiesz... Może tak troszeczkę twój kuzyn, ale tak troszeczkę.- pokazała palcami.
- No wiesz to ja moe mu coś tam o tobie szepnąć.- uśmiechnęłam się.
- Nie próbuj. Jeśli będę chciała poradzę sobie sama.- pokazała mi język.
- Skoro tak mówisz.- pogadałyśmy trochę i poszłyśmy spać.
Rano:
Wstałyśmy koło 10. Mama w pracy, sobota, luz. Zeszłyśmy na dół żeby zrobić sobie śniadanie.
Zrobiłyśmy sobie po kanapce z serem. Objadałyśmy się kiedy zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć. Zdziwiłam się. Stali tam chłopcy.
- Cześć.- powiedziałam.
- Cześć.- odpowiedzieli.- Możemy?- zapytał Liam.
- Jasne.- weszli. Przywitali i poznali się z Emmą. Harry patrzył na nią jak na kolejną zdobycz. Przewróciłam oczami.- Więc, co was do mnie sprowadza?
- Przyjechaliśmy zobaczyć jak się masz.- powiedział Niall.
- A dobrze się mam.
- To dobrze.- chłopcy przysiedli się do nas i rozmawiali z nami. Byli oczarowani blondynką. Najbardziej Niall. Aż miło patrzeć. Kolejny dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Gdzie ona jest?!- zapytał wściekły Chris. Cholera...
-------------------------------
I jak? Może być? Proszę o komentarze. Przepraszam, że krótki. ;/

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 9

Kolejne dni w szkole mi szybko zleciały. Ogólnie nauczyciele są spoko, tylko jest parę wyjątków. Z Emmą jestesmy pokłócone, ale i tak ze sobą siadałyśmy. Szykujemy sie teraz z mamą na przyjście chłopaków. Denerwuję się, bo nie rozmawiałam z nimi od tamtego wieczoru. Ciekawe czy mają mnie za wariatkę. Ciekawe... Stoł jest juz przygotwany, jest pełno różnego jedzenia. W końcu będzie Niall i 4 innych chłopaków. Pewnie on sam zje połowę tego. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Przyszli! Mama poszła otworzyc. Powitała ich ciepło. Nieźle się odstawili. Przywitałam się z nimi. Sądząc po ich zachowaniu nie uwarzają mnie za wariatkę. Usiedliśmy. Mama zadawała im pełno pytań, na które oni chętnie odpowiadali. Zapowiadał się miły wieczór. Znów zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć drzwi. Stał w nich Chris.
- Cześć Lana. Może jest u Ciebie Emma?- zapytał.
- Nie, nie ma jej tu. Nie rozmawiałam z nią od paru dni.
- Kurde. Czyli, że nie wiesz gdzie mogła pójść?
- Przyrko mi, ale nie.
- OK. Dzięki. Miłego wieczoru. Cześć.
- Nawzajem. Pa.- wyszedł.Ciekawe gdze podziewa się Emma.
- Kto to był?- zapytała mama Wszyscy skupili swoja uwagę na mnie.
- Chris.- mamie nic to nie mówiło.- Brat Emmy.
- Aaa. A co chciał?
- Pytał się czy Emma tu jest.
-Mhm. A nie wiesz gdzie jest?
- Nie.- nie wnikała. Rozmawialiśmy jeszcze trochę, aż w końcu skończyło się jedzenie, a wszyscy byli najedzeni.
- Lana. Zastanawialiśmy się czy nie pójdziesz z nami na imprezę?- zapytał Niall
- Zgódź się.- powiedział Lou.
- Wiemy, że chcesz.- rzekł Harry.
- To jak Lana?- zapytał Liam
-No.. Okej. Mogę iść.
- To super. Zbieramy się.- odezwał się Zayn.
- Jasne.- wyszliśmy i wsiedliśmy do dużeo samochodu. Harry prowadził. Powiedzieli, że jedziemy do najlepszego klubu w Londynie. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Była ogromna kolejka. Chłopcy nie przejeli się tym. Poszliśmy na sam początek. Bez problemu nas wpuszczono. No, no. Nieźle.
- Chcesz coś do picia?- zapytał Zayn.
- Nie dzięki.- uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że chłopcy się rozdzielili i zostałam sama z mulatem. Nie wyglądal jakby chciał mnie zostawić.
- Zatańczymy?- zgodziłam się. Ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy. Muszę przyznać, że jest świtnym tancerzem. Naprawdę było miło. Nagle ktoś mnie popchnął przez co wpadłam na Zayna. Złapał mnie. Spojrzelismy sobie w oczy. Uśmiechnął się co odwzajemniłam. Patrzylismy tak przez chwilę dopóki ne zauważyłam znajomej sylwetki za nim. Emma. Co ona tu robi? Popatrzyłam na nią płakała. Chciała się wydostać jak najszybciej z klubu.
- Przepraszam na chwilę.- powiedziałam i ruszyłam w ślad za nią. Przepychałam się przez ludzi. Wyszła, ja za nią.
- Emma.- krzyknęłam na co ona się odwróciła. Płakała. Była zdenerowana.- Emma, co się stało?
- Nie chcesz tego słuchać.
- Chcę. Jesteśmy przyjaciółkami. Powiedz.
- Spotykałam się z takim frajrem, który jest synem gościa , który prowadzi firme modelarską. Miał mi pomoc. Miałam zostać modelką. Ale miałam się z nim spotykać. Ale on teraz chciał żebym sie z nim przespała. Nie zgodziłam się, a on zerwał układ.- zaczęła szlochać. Przytuliłam się do niej.
- Chodź. Wrócmy do środka. Nie jest warty twoich łez.- chciałysmy wejść, ale drogę zagrodził nas ochroniaż.
- Przepustka, albo na koniec kolejki!- warknął. No pięknie.
------------------------------------
I jak sie podoba? Wogóle ktoś tu jest? ;/

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 8

Pip.Pip.Pip. Głupi budzik. Trzeba wstawać do szkoły. Codziennie mam zajęcia od 9.00 do 15.00. Super. A do tego mundurki. Eh. Ruszyłam do łazienki. Umyłam się i zrobiłam lekki makijaż. Potem nie chętnie spojrzałam na mundurek. Jasno niebieska koszula, krótka, kraciasta spódnica w kolorach czerwieni,czerni i żółci, a do tego krawat w takim samym wzorze i kolorystce co spódnica. Buty to czarne balerinki. Musimy nosić jeszcze rajstopy pod kolor skóry, czarne marynarki z emblematem i czarne torby. Fu. Mój plan wygląda następująco:
Poniedziałek: Matematyka, Biologia, Geografia, Angielski, Hiszpański, Fotografia.
Wtorek: Fizyka, Angielski, Chemia, Matma, WOS, W-F
Środa: Fotografia, Hiszpański, Biologia, Angielski, Zajęcia plastyczne, Historia.
Czwartek: W-F, Geografia, Fizyka, Matematyka, Muzyka, Biologia.
Piątek: Biologia, Matematyka, Hiszpański, Fotografia, Historia, Wos.
Ale super plan. Łuhu, Przynajmniej w piątek pierwsze 4 lekcje to, to co chciałam mieć rozszerzone. Wpakowałam jedzenie do torby, zamknęłam drzwi na klucz i ujrzałam Emme. Miała na sobie mundurek, ale założony tak prowokująco. Zmierzyła mnie wzrokiem po czym podeszła do mnie i zaczęła poprawiać mój wygląd. Poluźniła krawat, rozpięła parę pierwszych guzików koszuli, Podwinęła rękawy koszuli i marynarki, spódnice podciągnęła do góry. Wyglądałam teraz jak ona. Nie czułam się zbytnio dobrze. Poszłyśmy do szkoły. Spędziłyśmy każdą lekcje siedząc ze sobą w ostatniej ławce pod ścianą. Wolałabym siedzieć gdzieś z przodu, ale cóż. Emma to szkolna królowa. Wszyscy na nią patrzą z podziwem. Jest piękna, prowokująca, mądra. Czego chcieć więcej? Nawet na przerwie obiadowej każdy siedział blisko i obserwował każdy jej ruch. Aktualnie jestem w domu. Jest 17.00. Nie miałam pracy domowej, bo pierwszy dzień szkoły. Nauczyciele są mili. Jestem ubrana w dres. Siedzę na dole i oglądam telewizje. Towarzyszy mi mama siedząca w fotelu i trzymająca Charliego, mojego kotka na kolanach. Oglądamy jakiś Talk Show kiedy ktoś dzwoni do drzwi. Kieruję się w ich stronę. Stoi w nich Emma.
- Hej.- znów mnie zmierzyła.- Idź się przebrać, bo impreza się szykuje.
- Impreza? Po co impreza?
-Jak to po co? Żeby się zabawić i poznać ciekawych ludzi.
- Jutro szkoła, a ja muszę teraz nieźle pracować, bo chcę się dostać na jak najlepsze studia.
- Ale to ważne , musisz się poznać z ludźmi.
-Oni nie chcą mnie poznać. Oni chcą Ciebie.
- Nie prawda.
-Prawda. Nie marudź i chodź ze mną.
- Nie, nie idę .
- Nie to nie. Łaski bez! Tylko potem nie marudź, że nikt Cię nie zna!- odeszła a ja weszłam do środka
- Kto to był?
-Emma. Nic ważnego.
-Aha. Niall dzwonił.
-I?
-Przyjdzie z chłopcami na kolacje w piątek.
-Super.- usiadłam i oglądałam dalej. Wieczorem poszłam pod prysznic, ubrałam się piżamę i poszłam spać.
-----------------------------------
I jak? Każdy kto czyta niech zostawi komentarz. Ważne!

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 7

- Nie mów mi, że to oni-powiedziałam do Emmy.
- Tak, to oni.
- Chodź szybko.- pociągnęłam ją w przeciwnym kierunku.
- Ała. Ej stój. Czemu nie chcesz ich widzieć, podobno ich lubisz?- zapytała.
- Bo ich lubię, tylko nie chce żeby ktoś wiedział, że ich znam.- westchnęła.- Co?
-Nic.- szłyśmy tam gdzie Emma prowadziła.
- Gdzie idziemy? Miałyśmy iść na kawę.
- Miałyśmy, ale pójdziemy w inne miejsce.- nie zadawałam pytań tylko szłam. Doszłyśmy do naszych domów. Posłałam jej pytające spojrzenie.- Spokojnie.- ruszyła w stronę lasku koło naszych domów.
- Emma? Gdzie idziesz?
- W to miejsce. No chodź.- pociągnęła mnie za rękę. Nie byłam pewna czy to taki dobry pomysł. Wyprowadziła nas na jakąś niewielką dróżkę. Szłyśmy po niej przez dobre 15 minut, aż w końcu wyprowadziła nas na jakąś polankę.
- Jesteśmy.- powiedziała dziewczyna, która usiadła na wystającym konarze pod drzewem.
- To tutaj?
- Tak. Przychodzę tutaj co roku na rozpoczęcie i zakończenie.
- Dlaczego?- uśmiechnęła się smutno.
- Znalazłam tą polanę z dziadkiem i bratem. Często tu przychodziliśmy. Urządzaliśmy sobie tutaj różne konkursy, pikniki i takie tam. Pewnego dnia kiedy miałam 10 lat mój dziadek przyprowadził nas tutaj. Od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie. Tamtego dnia powiedział nam, że to jego ostatnia wizyta na tej polanie i żebyśmy o niej nie zapomnieli. Powiedział nam też jak bardzo nas kocha i, że będzie za nami tęsknił. Parę dni później umarł. Miał raka i nic już nie dało się z tym zrobić. Od tamtej pory Chris przychodził ze mną tu przez 4 lata, ale później uznał, że to nam go nie przywróci i to strata czasu i przestał. Ja nie przestanę.- chciało mi się płakać. Bardzo. Przypomniał mi się tata. Tylko on się ze mną nie pożegnał.
- Emma.- przytuliłam się do niej.
- To nic takiego. Wiem, że i tak nie zrozumiesz co to za ból.- trochę mnie to zezłościło.
- Właśnie, że wiem jak to jest.
- Wiesz?
- Rok temu mój tata zginął w wypadku samochodowym, który ja przeżyłam. Sprawcy nie znaleziono.
Tylko, że ja się  z nim nie pożegnałam. Jest różnica.
- Przykro mi.- powiedziała. Siedziałyśmy w ciszy. Dość długo.- Wiesz co?
- Co?
- Od dzisiaj to będzie też twoja polana. I twojego taty. Takie nasze miejsce spotkań z nimi. Co ty na to?- zapytała. To naprawdę miłe z jej strony.
- To chyba najmilsza rzecz jaką przyjaciółka mogła dla mnie zrobić.- siedziałyśmy tam do późna. W ciszy. Zastanawiałam się czy tata na mnie patrzy. Czy tęskni za mną tak jak ja za nim. Chciało mi się płakać. Wróciłyśmy koło 20 do domu. Poszłam coś zjeść, opowiedzieć mamie o klasie, wykąpać się, obejrzeć jakiś tandetny film i na koniec pójść spać.
---------------------------------------------------
I jak?