niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 19

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!! NIE KOMENTUJESZ=ZAZNACZASZ W ANKIECIE!!!

- Lana?!- słyszałam krzyki moich przyjaciół. Szukali mnie. Nadal tkwiłam w tym parku. Nie chcę tam wracać. Chcę być sama. Chcę być z tatusiem. Położyłam się i wpatrywałam w gwiaździste niebo. Nagle coś zaszeleściło i koło mnie pojawił się Niall.- Jesteś.- już chciał ich zawołać, ale go powstrzymałam.- Co się stało?
- Nie mów, że nie słyszałeś. Cały świat o tym trąbi.- załkałam.
- Chodzi ci o ciebie i Z...
- Tak!- krzyknęłam i zaczęłam płakać.- Wyszłam na szmatę i straciłam chłopaka.- przytulił mnie mocno.
- Musisz być silna. Oni zawsze próbują zniszczyć człowieka. Perrie zerwała zaręczyny.
- A co oni mnie obchodzą?! To ich sprawa. Ja chcę Chrisa...- nagle wokół nas zgromadziła się cała reszta.
- Tu jesteście.- powiedział z ulgą Liam.- Wszystko w porządku?- zapytał.
- Już tak.- oznajmił blondyn i pomógł mi wstać.- Wracajmy.- objął mnie. I znów błyski. Tylko nie wiem czy to burza czy paparazzi.
                                                                    ***
Już po pokazie w Rio. Przez te parę dni tyle się zmieniło. Mało się odzywam, Zayn'a unikam szerokim łukiem. Jestem ciągle obrażana na forach i ulicy. Zrobili mi zdjęcie z Niallem. Pomimo, że przyznał się, że jestem jego kuzynką te wszystkie Directioner mnie nienawidzą. Emma ciągle siedzi z Niallem. Lou, Harry i Liam zwiedzają. Zayn mnie nie interesuje. Poszłam do łazienki. W mojej kosmetyczce znalazłam starego, dobrego przyjaciela. Żyletkę. Podciągnęłam rękaw koszuli. Policzyłam do trzech i przejechałam. Krew popłynęła. Wpatrywałam się w ranę.
- Oszalałaś?- usłyszałam głos za mną i podskoczyłam. Żyletka wypadła mi z dłoni i upadła z brzdękiem na podłogę. Krew zostawiła ślad na białych kafelkach. Odwróciłam się. Zayn.
- Co ty tu robisz?!- wydarłam się na niego.
- Zapobiegam katastrofie jak widać.- wskazał na ranę po czym wziął się za opatrzenie jej.
- Zos...- zgromił mnie wzrokiem.
- Lepiej zamilcz.- oznajmił i opatrzył mnie.
- Dziękuję.- powiedziałam oschle.
- Nie ma za co.- zapadła cisza.- Lana, przepraszam cię za to wszystko.
- To i tak nic nie zmieni....
- Kocham cię.- zatkało mnie.
-----------------------------------
Co sądzicie? Liczę chociaż na jeden komentarz. A ja nie to zaznaczcie w ankiecie. W przyszłym tygodniu może się pojawi nn.

1 komentarz: