poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 23

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


Weszłam do domu po raz pierwszy od ponad miesiąca. Mój kotek Charlie od razu przybiegł się ze mną przywitać.
- Cześć kotek.- uśmiechnęłam się do niego. Wzięłam go na raczki i udałam się do salonu. Ujrzałam mamę. Ale nie była sama. Był z nią jakiś mężczyzna i trzymali się za ręce.
- Cześć mamo.- przywitałam się.
- Lana, już wróciłaś.- szybko podeszła do mnie i mnie uściskała.- Stęskniłam się za tobą...
-Ja za tobą też. Dzień dobry.- zwróciłam się do tego gościa.
- Dzień dobry. Jestem Roger Grande.- podał mi rękę i się uśmiechnął.
- Lana Parker.- odwzajemniłam gest.
- Lana, no bo chciałam poczekać aż wrócisz... Ja i Roger pobieramy się.- powiedziała mama, a mężczyzna ją objął.
- CO?!- wykrzyczałam.
- Lana, uspokój się...
- Nie będę spokojna!Jak możesz?! Przecież znacie się miesiąc!- westchnęła.
- Właściwie to znamy się od pogrzebu. Jestem znajomym twojego ojca.- zrobiłam wielkie oczy.
- I to jeszcze ze znajomym taty?! Jak śmiesz?!
- Lana uspokój się! Nie mogę cały czas być w żałobie. I ty też nie powinnaś... Chociaż od mediów wiem, że znalazłaś sobie chłopaka... Nie podoba mi się to jak potraktowałaś Chrisa...
- Ach teraz to moja wina?! To ja jestem ta zła?! A wiecie co? Pieprzcie się!- ruszyłam w kierunku drzwi.
- A ty dokąd?!
- Tam gdzie jestem kochana.- trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do wilii chłopaków.
                                                                   ***
Kiedy znalazłam się u nich usiadłam na kanapie i się rozryczałam. Tak wiem. Za miękka jestem. Ale mam to w dupie. Zayn mocno mnie objął.
- Co się stało?- streściłam im całą historię.- Ciii... Wszystko będzie dobrze.- poklepał mnie po plecach.
- Mam nadzieję.- Zayn wziął mnie na ręce.
- Idziemy się położyć.- zaniósł mnie do swojej sypialni i położył.- Mam coś dla ciebie. Zamknij oczy.- wykonałam polecenie. Po chwili poczułam zimno na moje klatce piersiowej.- Otwórz.- ujrzałam śliczny srebrny wisiorek w kształcie serca.
- Piękny... Dziękuję.- złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Nie ma sprawy. Obiecasz mi coś?
- Co?
- Że na zawsze będzie razem. A to będzie symbol naszej miłości. Zgoda?
- Zgoda.- przez kolejne półgodziny całowaliśmy się.
- Idź spać. Jesteś padnięta. Ja pójdę na dół coś obgadać.- pocałował mnie w czoło i zostawił samą. Usnęłam.
                                                                   ***
Kiedy się rano obudziłam Zayn'a nie było. Zeszłam na dół. Całe 1d siedziało w kuchni. Byli zmęczeni. Chyba się nie położyli spać.
- Chłopaki musimy jej o tym w końcu powiedzieć.- przemówił uparcie Zayn.
- Powiedzieć o czym?- odwrócili się przerażeni w moją stronę. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że moje życie się przez to zmieni...
-----------------------------
Zostało nam kilka rozdziałów + epilog. Co sądzicie o tym rozdziale? Proszę o komentarze. Następny za tydzień. Będzie on bardzo zaskakujący. Tyle wam zdradzę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz