- Niall? Co ty tutaj robisz?- zapytałam.
- Też Cię miło widzieć.- spojrzałam na niego zła.- Wpadłem sprawdzić co u Ciebie.
- Wszystko dobrze jak widzisz.- spojrzałam na Emme. Wpatrywała się w niego jak obrazek.- Niall, to moja koleżanka Emma. Emma poznaj Nialla, mojego kuzyna.- podali sobie ręce i się uśmiechali. Nie miałam wątpliwości, że blondas wpadł w oko Emmie, ale zastanawiałam się czy ona jemu też. Było by cudownie.
-Miło Cię poznać, Emmo- powiedział Niall wpatrując się w dziewczynę.
- Mi również.- oboje byli sobą oczarowani.
- Może wejdziecie ?- spytałam wskazując na dom.
- Przykro mi, ale mam próbę z chłopakami.- posmutnieli.
- Ja mogę.- powiedziała blondynka.
- To do zobaczenia, Lana. Cześć, Emma. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
- Ja również. Pa- powiedziała dziewczyna.
- Cześć.- on odjechał, a my weszłyśmy do domu.
- Nie mówiłaś, że Niall Horan to twój kuzyn!!!!- zaczęła piszczeć z podekscytowania.
- Nie chciałam żeby ktoś wiedział i zadawał się ze mną z tego powodu.
- A czy ja wyciągnęłam Cię na zakupy,bo wiedziałam, że masz sławnego kuzyna?
- Nie.
- No właśnie, polubiłam Cię zanim się dowiedziałam. Masz jeszcze kogoś sławnego w rodzinie o kim jeszcze nie wiem?
- HAHA. Śmieszne.
-No co? Tak tylko pytam.- do końca dnia siedziałyśmy w domu. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Zjadłyśmy obiad, obejrzałyśmy jakieś romansidło, które Emma wybrała. Koło 18 mama do nas dołączyła i przygotowała dla nas kolacje. O 20 zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę!-krzyknęłam i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Chris, brat Emmy.- Cześć.
- Cześć. Jest u Ciebie Emma?- zapytał lekko wkurzony.
- Tak jest.
- A zawołasz ją?
- Jasne.- poszłam do dziewczyny, która aktualnie siedziała na kanapie.- Emma, twój brat Cię woła.
- O matko. Już idę.- wróciłyśmy do drzwi.- Czego chcesz?
- Masz wracać do domu, teraz!- westchnęła
-Dobra. Tylko się pożegnam. Dziewczyna przytuliła się do mnie.- Do zobaczenia. Do widzenia pani Parker.- wyszli. Na koniec wzięłam błogosławiony prysznic i poszłam spać.
1 września:
- Lana, pospiesz się, nie mamy całego dnia!- krzyknęła moja przyjaciółka.
-Idę już!- chwyciłam torbę i zbiegłam na dół gdzie czekała na mnie odstawiona na bóstwo blondynka.
-Już myślałam, że nie zejdziesz. Chodź. Mamy 20 minut drogi.- wyszłyśmy. Mama jest w pracy, więc nie będzie jej na rozpoczęciu. Na szczęście mam Emme.- Chris już poszedł.
- Ok.- przez całą drogę gadałyśmy. Na rozpoczęciu blondynka mówiła kto kim jest, gdzie stoi, kogo mam unikać i takie tam. Moja nowa klasa to jakaś masakra. 7 kujonowatych, Chris i Emma, a reszta to sportowcy albo jakieś tapety. Boże. Miałyśmy iść teraz do kawiarni. Wyszłyśmy przed szkołę. Dobiegł nas krzyk dziewczyn. Sporej grupy dziewczyn. Wsłuchałam się. Krzyczały: One Direction.
Nie mówcie mi, że oni tu są....
----------------------------------------------
Heja. No to dzisiaj pojawił się kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. A teraz życzenia.
Wszystkiego Najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku!! ;*
wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Rozdział 5
- Lana... Przepraszam..- powiedział Niall.-Nie potrzebnie na Ciebie naskoczyłem.
- Nic się nie stało. Ja też przepraszam.- przytuliliśmy się.
- No to co? Jemy?- zapyał Louis.
- Co za głupie pytanie. Jasne.- powiedział Niall biorąc jedno pudełko pizzy. Cały on.
- Zawsze zamawiamy dla niego specjalne pudełko.- powiedział Liam.- Sama wiesz.- zaczeliśmy chichotać.
-To nie jest śmieszne.-powiedział blondyn z pełną buzią. Jedliśmy a chłopcy cały czas się wygłupiali. Takie przerośnięte dzieci. Nie są tacy źli jacy mi się wydawali. Są naprawdę fajnie. Zayn, Lou, Liam i ja zjedliśmy po 3 kawałki, Harry zjadł 4 a Niall 8.
- Robi się późno, powinnam już wracać.- oznajmiłam.
- Nie, zostań jeszcze z nami!- zarządzili chłopcy.- Będzie fajnie.
- No nie wiem.. I tak już za bardzo wam się narzuciłam.
- Nie narzuciłaś się! Zostajesz!- oznajmił Zayn.
-No.. niech będzie.
- Jupi!- wykrzyknęli chłopcy.- Oglądamy jakiś film czy gramy w butelkę?- zapytał Louis
- Butelka!- wykrzyknął Harry.
- Mi to obojętne.- powiedział Liam.- A może niech Lana zdecyduje?
- Racja. To co wybierasz Lana?- zwrócił się do mnie Zayn.
-Mi to obojętne.-powiedziałam. Harry patrzył się na mnie błagalnie- No to może być butelka.- wywołałam wielki uśmiech na warzy loczka. Wziął jakąś szklaną butelkę po winie. Wszyscy usiedliśmy w kółku. Styles zaczął kręcić. Wypadło na mnie.
- Lana. Hmm. Masz chłopaka?- wszyscy zrobili face palm.
- Nie. Nie mam.- zakręciłam. Wypadło na loczka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Harry. Jesteś naprawdę aż takim kobieciarzem jak wszyscy mówią?
- Jeszcze gorszym.- zaczął się uśmiechać. Gra toczyła się dalej. Czas leciał. Dowiedziałam się dużo o nich. Znów wypadło na mnie. Louis zastanowił się po czym zapytał:
- Czym zajmują się twoi rodzice?- na chwilę przestałam oddychać. Było tak dobrze. Musiało paść to pytanie..
- Moja mama jest bankierką, a tata..- nie mogłam wydusić ani słowa. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Dobra wystarczy już na dzisiaj. Lana jest zmęczona. Chodź odwiozę Cię.- powiedział Niall. Pomógł mi wstać. Podziękowałam chłopakom i ruszyłam z Niallem do samochodu. Było późno.
- Przepraszam, powinienem ich uprzedzić, że..
- Że co? Że mój tata nie żyje? Że jestem psychicznie chora?- warknęłam. Łzy cisnęły mi z oczu.
- Słuchaj, wiem że jest Ci trudno. Chciałem żebyś czuła u nas wsparcie. Żebyś ich polubiła.
- A kto powiedział, że ich nie lubię? Zapytali, bo chcieli wiedzieć, a nie wiedzieli. Nie mogę ich winić.- reszta podróży minęła w ciszy. Pod domem się z nim pożegnałam. W domu dowiedziałam się, że mama idzie jutro do pracy. Ruszyłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Leniwie zsunęłam się z łóżka i udałam się w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyłam zdziwiłam się. Stała w nich ta śliczna blondynka Emma.
- Hej. Obudziłam Cię?-zapytała.
-Tak, ale ni się nie stało.
-To dobrze. Mam dla ciebie propozycje. Chodź ze mną na zakupy.
-Teraz?
-Tak. No chodź. Jest dużo przecen a no i będziemy razem w klasie i chcę cię lepiej poznać.
- No dobra. Wejdź. Muszę iść się ogarnąć.
-Dobra. To ja ci przygotuje jakąś kanapkę.
- No dobra.- ruszyłam na górę. Postanowiłam włożyć krótkie spodenki i koszulę w kratę a do tego trampki. Umyłam się i umalowałam. Wzięłam do kieszeni portfel, klucze i telefon.
-Gotowa?- zapytała blondynka, podając mi kanapkę z serem.
-Tak.- zamknęłam drzwi i szłam za blondynką. Po drodze rozmawiałyśmy. Emma jest miła. Kiedy weszłyśmy do centrum handlowego załamałam się. Ile tu ludzi! Wiem, że to Londyn, ale i tak się zdziwiłam.
- No chodź, czas na zakupy!- chodziłyśmy po różnych sklepach. Było dużo fajnych rzeczy, ale nie chciało mi się przymierzać, za to Emma ubierała pełno rzeczy. W jednym ze sklepów zauważyłam śliczną białą sukienkę w dość przystępnej cenie.
- Powinnaś ją przymierzyć. Chodź.- pociągnęła mnie do przymierzalni. Wcisnęłam się w nią bez problemu.
- I jak?- zapytałam.
- Wyglądasz cudnie. Musisz ją kupić.- poszłyśmy do kasy. Zrobiłam tak jak moja koleżanka poleciła. Potem pochodziłyśmy po paru sklepach i wróciłyśmy do domu. Naprawdę ją polubiłam. Dochodziłyśmy właśnie do mojego domu . Zauważyłam znajomego chłopaka. Niall.
-------------------------------
Przepraszam, że zaniedbuję tego bloga. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i rozdział się podoba ;*
- Nic się nie stało. Ja też przepraszam.- przytuliliśmy się.
- No to co? Jemy?- zapyał Louis.
- Co za głupie pytanie. Jasne.- powiedział Niall biorąc jedno pudełko pizzy. Cały on.
- Zawsze zamawiamy dla niego specjalne pudełko.- powiedział Liam.- Sama wiesz.- zaczeliśmy chichotać.
-To nie jest śmieszne.-powiedział blondyn z pełną buzią. Jedliśmy a chłopcy cały czas się wygłupiali. Takie przerośnięte dzieci. Nie są tacy źli jacy mi się wydawali. Są naprawdę fajnie. Zayn, Lou, Liam i ja zjedliśmy po 3 kawałki, Harry zjadł 4 a Niall 8.
- Robi się późno, powinnam już wracać.- oznajmiłam.
- Nie, zostań jeszcze z nami!- zarządzili chłopcy.- Będzie fajnie.
- No nie wiem.. I tak już za bardzo wam się narzuciłam.
- Nie narzuciłaś się! Zostajesz!- oznajmił Zayn.
-No.. niech będzie.
- Jupi!- wykrzyknęli chłopcy.- Oglądamy jakiś film czy gramy w butelkę?- zapytał Louis
- Butelka!- wykrzyknął Harry.
- Mi to obojętne.- powiedział Liam.- A może niech Lana zdecyduje?
- Racja. To co wybierasz Lana?- zwrócił się do mnie Zayn.
-Mi to obojętne.-powiedziałam. Harry patrzył się na mnie błagalnie- No to może być butelka.- wywołałam wielki uśmiech na warzy loczka. Wziął jakąś szklaną butelkę po winie. Wszyscy usiedliśmy w kółku. Styles zaczął kręcić. Wypadło na mnie.
- Lana. Hmm. Masz chłopaka?- wszyscy zrobili face palm.
- Nie. Nie mam.- zakręciłam. Wypadło na loczka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Harry. Jesteś naprawdę aż takim kobieciarzem jak wszyscy mówią?
- Jeszcze gorszym.- zaczął się uśmiechać. Gra toczyła się dalej. Czas leciał. Dowiedziałam się dużo o nich. Znów wypadło na mnie. Louis zastanowił się po czym zapytał:
- Czym zajmują się twoi rodzice?- na chwilę przestałam oddychać. Było tak dobrze. Musiało paść to pytanie..
- Moja mama jest bankierką, a tata..- nie mogłam wydusić ani słowa. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Dobra wystarczy już na dzisiaj. Lana jest zmęczona. Chodź odwiozę Cię.- powiedział Niall. Pomógł mi wstać. Podziękowałam chłopakom i ruszyłam z Niallem do samochodu. Było późno.
- Przepraszam, powinienem ich uprzedzić, że..
- Że co? Że mój tata nie żyje? Że jestem psychicznie chora?- warknęłam. Łzy cisnęły mi z oczu.
- Słuchaj, wiem że jest Ci trudno. Chciałem żebyś czuła u nas wsparcie. Żebyś ich polubiła.
- A kto powiedział, że ich nie lubię? Zapytali, bo chcieli wiedzieć, a nie wiedzieli. Nie mogę ich winić.- reszta podróży minęła w ciszy. Pod domem się z nim pożegnałam. W domu dowiedziałam się, że mama idzie jutro do pracy. Ruszyłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Leniwie zsunęłam się z łóżka i udałam się w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyłam zdziwiłam się. Stała w nich ta śliczna blondynka Emma.
- Hej. Obudziłam Cię?-zapytała.
-Tak, ale ni się nie stało.
-To dobrze. Mam dla ciebie propozycje. Chodź ze mną na zakupy.
-Teraz?
-Tak. No chodź. Jest dużo przecen a no i będziemy razem w klasie i chcę cię lepiej poznać.
- No dobra. Wejdź. Muszę iść się ogarnąć.
-Dobra. To ja ci przygotuje jakąś kanapkę.
- No dobra.- ruszyłam na górę. Postanowiłam włożyć krótkie spodenki i koszulę w kratę a do tego trampki. Umyłam się i umalowałam. Wzięłam do kieszeni portfel, klucze i telefon.
-Gotowa?- zapytała blondynka, podając mi kanapkę z serem.
-Tak.- zamknęłam drzwi i szłam za blondynką. Po drodze rozmawiałyśmy. Emma jest miła. Kiedy weszłyśmy do centrum handlowego załamałam się. Ile tu ludzi! Wiem, że to Londyn, ale i tak się zdziwiłam.
- No chodź, czas na zakupy!- chodziłyśmy po różnych sklepach. Było dużo fajnych rzeczy, ale nie chciało mi się przymierzać, za to Emma ubierała pełno rzeczy. W jednym ze sklepów zauważyłam śliczną białą sukienkę w dość przystępnej cenie.
- Powinnaś ją przymierzyć. Chodź.- pociągnęła mnie do przymierzalni. Wcisnęłam się w nią bez problemu.
- I jak?- zapytałam.
- Wyglądasz cudnie. Musisz ją kupić.- poszłyśmy do kasy. Zrobiłam tak jak moja koleżanka poleciła. Potem pochodziłyśmy po paru sklepach i wróciłyśmy do domu. Naprawdę ją polubiłam. Dochodziłyśmy właśnie do mojego domu . Zauważyłam znajomego chłopaka. Niall.
-------------------------------
Przepraszam, że zaniedbuję tego bloga. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i rozdział się podoba ;*
wtorek, 24 grudnia 2013
Życzenia
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i wszystkiego co najlepsze ;* Rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Kocham was <3 ;*
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdział 4
On jest bardzo przystojny. Czarno krucze włosy, miodowe oczy, jest mulatem. O boże...
- Cześć jestem Zayn. A ty?- zapytał.
-Lana.- uśmiechnął się tak, że nogi się po de mną ugięły.
- Nowa koleżanka naszego blondaska?- Niall rzucił mu wściekłe spojrzenie.
-Nie, kuzynka.-odpowiedziałam.
-Ile razy mam wam powtarzać, że na razie nikogo nie szukam?!- mój kuzyn był zły.
-Spokojnie Niall. My po prostu chcemy dla Ciebie jak najlepiej.-powiedział Liam.
-Skoro tak, no to nie mieszajcie się w moje sprawy uczuciowe i nie pytajcie o każda dziewczynę z którą rozmawiam!- blondyn wyszedł na taras.
-Czemu on się tak denerwuje?-zapytałam
-No wiesz.. Niall miał potajemną dziewczynę, którą bardzo kochał, ale ona go zostawiła jakiś miesiąc temu i sama widzisz..- powiedział Lou.
- Rozumiem. Mam z nim porozmawiać?
- Nie wiem czy Ci się uda, ale możesz spróbować.
Po tych słowach ruszyłam na taras. Niall siedział na krześle popalając papierosa.
- Od kiedy palisz?
-Od nie dawna. A co?
-Nic. Nigdy nie lubiłeś palaczy. Mówiłeś, że ty nie będziesz nigdy tego robić.Że to zatruwa. A teraz co?
- Nie zrozumiałabyś.
-No to mi wytłumacz. Co się takiego stało, że to robisz?
-Nie twój interes, Lana. Chociaż raz nie mieszaj się w cudze sprawy. - warknął.
-Aha. Nie to nie. - wstałam i wróciłam do środka. Ale się zmienił. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko.WSZYSTKO. Ale to było kiedyś. Teraz on jest sławny. Ja uchodzę za chorą psychicznie. Nigdy już nie będzie jak kiedyś. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
-I co, udało ci się z nim porozmawiać?- zapytał loczek.
-Nie.
-To było do przewidzenia, ale nie przejmuj się. On już taki jest.-pocieszył mnie Liam.
- Czemu ona go zostawiła? Co on jej zrobił?
-Eh, on nic. On kochał ją całym sercem. Była dla niego wszystkim. Kupował jej wszystko, spędzał z nią dużo czasu, ale znalazła sobie innego...
-Nie. Nie wierze. Co za suka. Czy on był aż taki ślepy żeby tego nie widzieć?
-Tak. Mówiliśmy mu jak jest, ale on nas nie słuchał, upierał się, że ona jest mu bezgranicznie oddana, że go kocha i przez to było tyle kłótni.
- Trzeba coś z tym zrobić. On jest załamany, to widać. Czyli, że pytaliście się czy jestem jego dziewczyną tylko dlatego, że liczyliście, że zapomniał?
-Tak.- powiedzieli jednocześnie.Naszą rozmowę przerwał nam dzownek do drzwi.
-Pizza przyjechała!- powiedział Harry po czym udał się po odbiór.
-Zostaniesz na kolacji, prawda?- zapytał Zayn.
-Jeśli to nie kłopot.
-Jasne, że nie. Chcielibyśmy Cię lepiej poznać i porównać do opowieści Nialla. A pro po Horana, pójdę po niego. A ty siadaj.- zgodnie z prośba usiadłam. Harry przyniósł 3 wielki kartony pizzy. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi tarasowe. Stali w nich Liam i smutny Niall. Blondyn miał podpuchnięte oczy. Czyżby płakał?
------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nauka, nauka, nauka i drugi blog, który bardzo kocham i jemu poświęcam więcej czasu. Mam nadzieję, że się rozdział spodobał. Następny ukarze się za parę dni.Chcę żeby każdy czytelnik zostawił komentarz, bo to motywuje.
- Cześć jestem Zayn. A ty?- zapytał.
-Lana.- uśmiechnął się tak, że nogi się po de mną ugięły.
- Nowa koleżanka naszego blondaska?- Niall rzucił mu wściekłe spojrzenie.
-Nie, kuzynka.-odpowiedziałam.
-Ile razy mam wam powtarzać, że na razie nikogo nie szukam?!- mój kuzyn był zły.
-Spokojnie Niall. My po prostu chcemy dla Ciebie jak najlepiej.-powiedział Liam.
-Skoro tak, no to nie mieszajcie się w moje sprawy uczuciowe i nie pytajcie o każda dziewczynę z którą rozmawiam!- blondyn wyszedł na taras.
-Czemu on się tak denerwuje?-zapytałam
-No wiesz.. Niall miał potajemną dziewczynę, którą bardzo kochał, ale ona go zostawiła jakiś miesiąc temu i sama widzisz..- powiedział Lou.
- Rozumiem. Mam z nim porozmawiać?
- Nie wiem czy Ci się uda, ale możesz spróbować.
Po tych słowach ruszyłam na taras. Niall siedział na krześle popalając papierosa.
- Od kiedy palisz?
-Od nie dawna. A co?
-Nic. Nigdy nie lubiłeś palaczy. Mówiłeś, że ty nie będziesz nigdy tego robić.Że to zatruwa. A teraz co?
- Nie zrozumiałabyś.
-No to mi wytłumacz. Co się takiego stało, że to robisz?
-Nie twój interes, Lana. Chociaż raz nie mieszaj się w cudze sprawy. - warknął.
-Aha. Nie to nie. - wstałam i wróciłam do środka. Ale się zmienił. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko.WSZYSTKO. Ale to było kiedyś. Teraz on jest sławny. Ja uchodzę za chorą psychicznie. Nigdy już nie będzie jak kiedyś. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
-I co, udało ci się z nim porozmawiać?- zapytał loczek.
-Nie.
-To było do przewidzenia, ale nie przejmuj się. On już taki jest.-pocieszył mnie Liam.
- Czemu ona go zostawiła? Co on jej zrobił?
-Eh, on nic. On kochał ją całym sercem. Była dla niego wszystkim. Kupował jej wszystko, spędzał z nią dużo czasu, ale znalazła sobie innego...
-Nie. Nie wierze. Co za suka. Czy on był aż taki ślepy żeby tego nie widzieć?
-Tak. Mówiliśmy mu jak jest, ale on nas nie słuchał, upierał się, że ona jest mu bezgranicznie oddana, że go kocha i przez to było tyle kłótni.
- Trzeba coś z tym zrobić. On jest załamany, to widać. Czyli, że pytaliście się czy jestem jego dziewczyną tylko dlatego, że liczyliście, że zapomniał?
-Tak.- powiedzieli jednocześnie.Naszą rozmowę przerwał nam dzownek do drzwi.
-Pizza przyjechała!- powiedział Harry po czym udał się po odbiór.
-Zostaniesz na kolacji, prawda?- zapytał Zayn.
-Jeśli to nie kłopot.
-Jasne, że nie. Chcielibyśmy Cię lepiej poznać i porównać do opowieści Nialla. A pro po Horana, pójdę po niego. A ty siadaj.- zgodnie z prośba usiadłam. Harry przyniósł 3 wielki kartony pizzy. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi tarasowe. Stali w nich Liam i smutny Niall. Blondyn miał podpuchnięte oczy. Czyżby płakał?
------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nauka, nauka, nauka i drugi blog, który bardzo kocham i jemu poświęcam więcej czasu. Mam nadzieję, że się rozdział spodobał. Następny ukarze się za parę dni.Chcę żeby każdy czytelnik zostawił komentarz, bo to motywuje.
środa, 4 grudnia 2013
Rozdział 3
-Dziękuje...
- Nie masz za co.- uśmiechnął się i przejechał dłonią po włosach. Ma tak od małego.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tym.
- Za moim przeczesywaniem włosów?
- Za tym też, ogólnie stęskniłam się za spędzaniem z tobą każdej wolnej chwili.
-Ja też za tobą tęskniłem. Nawet za tym twoim wywyższaniem się jak ty coś umiałaś, a ja nie.- dał mi kuśtyńca w bok.
- Taaa. Wiesz co ci powiem?
- Nie- odpowiedział.
- Nadal jestem lepsza z hiszpańskiego.
- Zobaczymy.- zaczęliśmy chichotać.
- Wiesz co, może byś wpadła na kolacje do mnie i chłopaków? Poznałabyś ich, na pewno byście się polubili.- zapytał.
- No nie wiem Niall.. To nie za szybko? I skąd wiesz, że mnie zaakceptują? Nawet nie wiesz, jak ludzie mnie traktowali po śmierci taty.- nie chciałam ich poznać. Obwiniałam tych chłopaków za zabrania mi Nialla. Poza tym pewnie są mega snobami, którzy będą traktować mnie z wyższością.
- Na pewno się polubicie. Louis lubi chyba każdego. Harry to flirciarz, więc się nie zdziw. Zayn i Liam odnoszą się z wielkim szacunkiem do kobiet. Nie masz się o co martwić.
- No dobrze, już. Pójdę na tą kolacje.
- To super!- resztę przejażdżki spędziliśmy na miłej pogawędce. Po 20 minutach wysiadliśmy i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Po drodze kuzyn pokazywał mi każdy sklep, restaurację i opisywał wszystko. Po pół godzinie doszliśmy do pięknego domu.
- To naprawdę wasz dom?- zapytałam z zachwytem.
- Mhm. Podoba Ci się?
- Jasne, że tak. Jest przepiękny.
-Poczekaj aż zobaczysz jak jest w środku.
Weszliśmy. Dom był urządzony bardzo nowocześnie. Miał kremowy ściany, białe meble, wielkie obrazy i inne idealnie dobrane dodatki.
-Wow.
-Mówiłem.
- Niall wróciłeś już?- krzyknął jakiś głos.Po chwili zobaczyliśmy niebieskookiego szatyna.- Ooo. Cześć, jestem Louis Tomlison.- przedstawił się podając mi ręke.
- Miło mi, jestem Lana Parker. Kuzynka Nialla.
-Eh, a juz myślałem, że znalazł sobie jakąś pannę.
- Mówiłem, że aktualnie nikogo nie szukam.- warknął blondyn.
-Co to za hałas?- zapytał inny głos. Nie musząc długo czekać zobaczyliśmy piwnookiego szatyna.- Hej, jestem Liam Payne.- również podał mi rękę. To dziwne, może oni nie są wcale tacy źli?
-Lana Parker.
-Louis!!- ktoś krzyknął.
- Jestem w hallu.
- Gdzie ty się podziewasz, mieliśmy dokończyć grać!!-powiedział loczek, który właśnie się pojawił.- Oo cześć piękna. Masz przyjemność rozmawiać z Harrym Stylesem,ale pewnie już to wiesz.- powiedział robiąc uwodzicielską minę. Niall miał rację, to flirciarz.
-Tak wiem.-odpowiedziałam sucho. - Lana Parker.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny.- przewróciłam oczami na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- A co to za śmiechy?- powiedział znowu nie znany mi głos. Kiedy zobaczyła "właściciela głosu, zaparło mi dech w piersi.
------------------------------------
I może być? Chcę znać opinie.
- Nie masz za co.- uśmiechnął się i przejechał dłonią po włosach. Ma tak od małego.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tym.
- Za moim przeczesywaniem włosów?
- Za tym też, ogólnie stęskniłam się za spędzaniem z tobą każdej wolnej chwili.
-Ja też za tobą tęskniłem. Nawet za tym twoim wywyższaniem się jak ty coś umiałaś, a ja nie.- dał mi kuśtyńca w bok.
- Taaa. Wiesz co ci powiem?
- Nie- odpowiedział.
- Nadal jestem lepsza z hiszpańskiego.
- Zobaczymy.- zaczęliśmy chichotać.
- Wiesz co, może byś wpadła na kolacje do mnie i chłopaków? Poznałabyś ich, na pewno byście się polubili.- zapytał.
- No nie wiem Niall.. To nie za szybko? I skąd wiesz, że mnie zaakceptują? Nawet nie wiesz, jak ludzie mnie traktowali po śmierci taty.- nie chciałam ich poznać. Obwiniałam tych chłopaków za zabrania mi Nialla. Poza tym pewnie są mega snobami, którzy będą traktować mnie z wyższością.
- Na pewno się polubicie. Louis lubi chyba każdego. Harry to flirciarz, więc się nie zdziw. Zayn i Liam odnoszą się z wielkim szacunkiem do kobiet. Nie masz się o co martwić.
- No dobrze, już. Pójdę na tą kolacje.
- To super!- resztę przejażdżki spędziliśmy na miłej pogawędce. Po 20 minutach wysiadliśmy i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Po drodze kuzyn pokazywał mi każdy sklep, restaurację i opisywał wszystko. Po pół godzinie doszliśmy do pięknego domu.
- To naprawdę wasz dom?- zapytałam z zachwytem.
- Mhm. Podoba Ci się?
- Jasne, że tak. Jest przepiękny.
-Poczekaj aż zobaczysz jak jest w środku.
Weszliśmy. Dom był urządzony bardzo nowocześnie. Miał kremowy ściany, białe meble, wielkie obrazy i inne idealnie dobrane dodatki.
-Wow.
-Mówiłem.
- Niall wróciłeś już?- krzyknął jakiś głos.Po chwili zobaczyliśmy niebieskookiego szatyna.- Ooo. Cześć, jestem Louis Tomlison.- przedstawił się podając mi ręke.
- Miło mi, jestem Lana Parker. Kuzynka Nialla.
-Eh, a juz myślałem, że znalazł sobie jakąś pannę.
- Mówiłem, że aktualnie nikogo nie szukam.- warknął blondyn.
-Co to za hałas?- zapytał inny głos. Nie musząc długo czekać zobaczyliśmy piwnookiego szatyna.- Hej, jestem Liam Payne.- również podał mi rękę. To dziwne, może oni nie są wcale tacy źli?
-Lana Parker.
-Louis!!- ktoś krzyknął.
- Jestem w hallu.
- Gdzie ty się podziewasz, mieliśmy dokończyć grać!!-powiedział loczek, który właśnie się pojawił.- Oo cześć piękna. Masz przyjemność rozmawiać z Harrym Stylesem,ale pewnie już to wiesz.- powiedział robiąc uwodzicielską minę. Niall miał rację, to flirciarz.
-Tak wiem.-odpowiedziałam sucho. - Lana Parker.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny.- przewróciłam oczami na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- A co to za śmiechy?- powiedział znowu nie znany mi głos. Kiedy zobaczyła "właściciela głosu, zaparło mi dech w piersi.
------------------------------------
I może być? Chcę znać opinie.
sobota, 30 listopada 2013
Rozdział 2
- Niall?- zapytałam z niedowierzaniem. To naprawdę on?
- Lana? Ale wyrosłaś.- powiedział, przytulając się do mnie. Nie odwzajemniłam uścisku.- Mogę wejść?
- Jasne.- odpowiedziałam, wpuszczając go do środka. Blondyn wszedł i rozejrzał się dokładnie.
- Ładnie tu macie.- stwierdził.
- Niall!- wykrzyknęła moja mama.- Chodź przywitaj się z ciocią.
- Ciociu, nawet nie wiesz jak tęskniłem.-powiedział Niall po czym mocno się przytulił do mojej mamy.- Ale wypiękniałaś.- co za lizus. I jak ona może tak się cieszyć na jego widok? W końcu zapomniał o nas i nie zjawił się na pogrzebie wujka, który zawsze stawał po jego stronie. Logika.
- Oj kochany, nic się nie zmieniłeś. Po za tym, że wydoroślałeś i jesteś wyższy od kąt i bardziej przystojny od kąt Cię ostatni raz widziałam. A teraz chodźmy, bo kurczak wystygnie.- zgodnie z poleceniem usiedliśmy przy stole. Mama podała kurczaka, sałatkę, kartofle i dzbanek z sokiem pomarańczowym. Jadłam w milczeniu, za to mama i kochany kuzynek cały czas rozmawiali. Mama opowiadała te najbardziej miłe chwilę, które go ominęły, a Niall opowiadał jak to jest być sławnym. Po skończonym obiedzie, mama podała cisto od sąsiadów. Było bardzo smaczne. Ciekawe czy się polubię z Emmą i Chrisem. Mam nadzieję, że tak. Wydają się naprawdę fajni.
- Lana?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos rodzicielki.
-Tak?
- Słyszałaś co kuzyn do ciebie mówił?
-Przepraszam, ale się wyłączyłam. Możesz powtórzyć?
- Zastanawiałem się czy może pokazałbym Ci Londyn?
- Yyy Okej.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę drzwi. Wzięłam jeansową kurtkę jakby zrobiło się zimno.
- O której wrócisz?- zapytała mama, na co odpowiedział Niall.
- Koło 19. Chcę jej pokazać każde miejsce.
- Dobrze, miłej zabawy.
- Pa!- opowiedzieliśmy i ruszyliśmy.
- Jest jakieś miejsce o którym słyszałaś i chcesz je zobaczyć najpierw?
- Zawsze chciałam się przejechać na London Eye, ale..
- No to idziemy.- powiedział chłopak i pociągnął mnie za sobą.Zauważyłam, że ma przeciw słoneczne okulary. No tak, przecież on jest sławny i nie może pokazywać się z takimi osobami jak ja publicznie.
- Nie musisz tego robić.- spojrzał na mnie pytająco.- Nie musisz mi pokazywać Londynu.
- Ale chcę. Słuchaj Lana, chcę naprawić nasze relacje. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem, ale nie miałem czasu zadzwonić, a podczas pogrzebu byłem w NY w trasie. Poza tym nie chciałem oglądać ciała człowieka, którego bardzo kochałem. Powinnaś to zrozumieć.- czy on właśnie mnie przeprosił?- Wiem, że jesteś na mnie zła i nie zaprzeczaj. Widać to po tobie.
- Niall... Po prostu przez pierwszy rok kiedy odszedłeś chodziłam cała smutna. Kolejny rok był wspaniały. Pogodziłam się z tym, że Ciebie nie ma. A następny rok był...- urwałam.
- Nie kończ rozumiem.- szliśmy dalej w ciszy. Niall odzywał się tylko wtedy kiedy miał coś pokazać, opisać itp. Po 20 minutach staliśmy pod London eye. Robi wrażenie. Niestety była strasznie długa kolejka, w której pewnie spędzimy jakieś pól godziny. Zamiast się ustawić Niall kierował się w kierunku kasy. Ruszyłam za nim. Porozmawiał z kasjerką i dał znak żebym poszła za nim. Dwie minuty później wchodziliśmy sami do wielkiej kapsuły.
-Miłej przejażdżki.- powiedziała kasjerka i ruszyliśmy. Nie mogłam wyksztusić ani słowa. W końcu mi się udało.
- Dziękuje...
---------------------------------------------------
Może być? Przepraszam, że tak długo. Zapraszam na mojego drugiego bloga : http://lightordarknessangel.blogspot.com
- Lana? Ale wyrosłaś.- powiedział, przytulając się do mnie. Nie odwzajemniłam uścisku.- Mogę wejść?
- Jasne.- odpowiedziałam, wpuszczając go do środka. Blondyn wszedł i rozejrzał się dokładnie.
- Ładnie tu macie.- stwierdził.
- Niall!- wykrzyknęła moja mama.- Chodź przywitaj się z ciocią.
- Ciociu, nawet nie wiesz jak tęskniłem.-powiedział Niall po czym mocno się przytulił do mojej mamy.- Ale wypiękniałaś.- co za lizus. I jak ona może tak się cieszyć na jego widok? W końcu zapomniał o nas i nie zjawił się na pogrzebie wujka, który zawsze stawał po jego stronie. Logika.
- Oj kochany, nic się nie zmieniłeś. Po za tym, że wydoroślałeś i jesteś wyższy od kąt i bardziej przystojny od kąt Cię ostatni raz widziałam. A teraz chodźmy, bo kurczak wystygnie.- zgodnie z poleceniem usiedliśmy przy stole. Mama podała kurczaka, sałatkę, kartofle i dzbanek z sokiem pomarańczowym. Jadłam w milczeniu, za to mama i kochany kuzynek cały czas rozmawiali. Mama opowiadała te najbardziej miłe chwilę, które go ominęły, a Niall opowiadał jak to jest być sławnym. Po skończonym obiedzie, mama podała cisto od sąsiadów. Było bardzo smaczne. Ciekawe czy się polubię z Emmą i Chrisem. Mam nadzieję, że tak. Wydają się naprawdę fajni.
- Lana?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos rodzicielki.
-Tak?
- Słyszałaś co kuzyn do ciebie mówił?
-Przepraszam, ale się wyłączyłam. Możesz powtórzyć?
- Zastanawiałem się czy może pokazałbym Ci Londyn?
- Yyy Okej.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę drzwi. Wzięłam jeansową kurtkę jakby zrobiło się zimno.
- O której wrócisz?- zapytała mama, na co odpowiedział Niall.
- Koło 19. Chcę jej pokazać każde miejsce.
- Dobrze, miłej zabawy.
- Pa!- opowiedzieliśmy i ruszyliśmy.
- Jest jakieś miejsce o którym słyszałaś i chcesz je zobaczyć najpierw?
- Zawsze chciałam się przejechać na London Eye, ale..
- No to idziemy.- powiedział chłopak i pociągnął mnie za sobą.Zauważyłam, że ma przeciw słoneczne okulary. No tak, przecież on jest sławny i nie może pokazywać się z takimi osobami jak ja publicznie.
- Nie musisz tego robić.- spojrzał na mnie pytająco.- Nie musisz mi pokazywać Londynu.
- Ale chcę. Słuchaj Lana, chcę naprawić nasze relacje. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem, ale nie miałem czasu zadzwonić, a podczas pogrzebu byłem w NY w trasie. Poza tym nie chciałem oglądać ciała człowieka, którego bardzo kochałem. Powinnaś to zrozumieć.- czy on właśnie mnie przeprosił?- Wiem, że jesteś na mnie zła i nie zaprzeczaj. Widać to po tobie.
- Niall... Po prostu przez pierwszy rok kiedy odszedłeś chodziłam cała smutna. Kolejny rok był wspaniały. Pogodziłam się z tym, że Ciebie nie ma. A następny rok był...- urwałam.
- Nie kończ rozumiem.- szliśmy dalej w ciszy. Niall odzywał się tylko wtedy kiedy miał coś pokazać, opisać itp. Po 20 minutach staliśmy pod London eye. Robi wrażenie. Niestety była strasznie długa kolejka, w której pewnie spędzimy jakieś pól godziny. Zamiast się ustawić Niall kierował się w kierunku kasy. Ruszyłam za nim. Porozmawiał z kasjerką i dał znak żebym poszła za nim. Dwie minuty później wchodziliśmy sami do wielkiej kapsuły.
-Miłej przejażdżki.- powiedziała kasjerka i ruszyliśmy. Nie mogłam wyksztusić ani słowa. W końcu mi się udało.
- Dziękuje...
---------------------------------------------------
Może być? Przepraszam, że tak długo. Zapraszam na mojego drugiego bloga : http://lightordarknessangel.blogspot.com
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 1
Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do mojego pokoju. Przyjechałyśmy z mamą koło północy i od razu skierowałam się do łóżka pomimo, że całą drogę przespałam. Otworzyłam leniwie oczy. Pokój był cały biały i miał wielkie lustro, niewielkie, białe biurko ,dwa obrazy, dywan, połączenie z łazienką, wielkie łóżko, na którym spałam. Było bardzo wygodne. Nie zauważyłam szafy, ale po chwili wpadłam na pomysł. Wstałam i "otworzyłam" łóżko. Tak jak podejrzewałam, szafa się znajdowała w nim. W starym domu marzyłam o takim, ale mama powiedziała, że na pewno nie wyda na to pieniędzy. A teraz jej mam. Naprawdę się ucieszyłam. Nie chcąc tracić czasu wzięłam się za urządzenie nowego pokoju. Do szafy włożyłam wszystkie moje ubrania, obok łóżka postawiłam dwa , czarne pudełka, wypełnione jakimiś zdjęciami, urządzeniami elektrycznymi i innymi rzeczami osobistymi. W biurku umieściłam zeszyty, przybory szkolne, włożyłam plecak, ustawiłam na nim laptopa i zdjęcie. Przedstawiało ono moich rodziców, Charliego i mnie. To było nasze ostatnie wspólne zdjęcie. Popatrzyłam jeszcze na nie. Wtedy byliśmy tacy szczęśliwi. Nawet pamiętam ten dzień. Ostatni dzień lata, 31 sierpnia 2012r. Co roku w ten dzień był organizowany wielki piknik. Przyszliśmy my z naszym pupilem. Było wtedy gorąco jak nie wiem co. Mieliśmy koc, kosz piknikowy z owocami, kanapki z rzodkiewką, które z tatą uwielbialiśmy, lemoniadę i inne produkty spożywcze. Było tam również pełno konkursów. Z tatą wygraliśmy jeden z nich. Były to wyścigi w workach. Nieźle się uśmialiśmy,ale zdobyliśmy pierwsze miejsce. Czemu to on umarł? Jest tyle ludzi, czemu akurat on. Stało się to 13 września, w urodziny Nialla. Myśląc o moim kuzynie czułam odrazę? Tak można chyba tak nazwać to uczucie. Nie zadzwonił ani razu od kąt stał się sławny, nie pojawił się na pogrzebie. Nie wiem czy chcę żeby uczestniczył w moim nowym życiu. Nie chcąc dłużej wspominać zeszłam na dół. Uważnie oglądałam mój dom. Korytarz był wyłożony wykładziną, ściany beżowe, drzwi białe. W połowie schodów ujrzałam wspaniałe miejsce, przy oknie gdzie na pewno będę dużo przesiadywać.Wspaniałe miejsce do czytania. Na dole Był duży salon, jadalnia, kuchnia, łazienka i hall. Pomieszczenia były nieziemsko urządzone. Dom jak z bajki. Porównując ten dom do tego starego ten to królestwo. Oczywiście kochałam tamten dom. Był skromnie urządzony prze rodziców, tam widywałam mojego tatę, dorastałam. Będę za nim tęsknić, ale na szczęście ten jest idealny na to nowe lepsze życie. Mam nawet cele do zrealizowania. Muszę być lepszą córką, uczennicą, znaleźć przyjaciółkę i ewentualnie chłopaka, napisać maturę jak najlepiej, nie uchodzić za dziwaczkę, pogodzić się ze śmiercią taty, możliwe, że wybaczę Niallowi.
- Dzień dobry córciu.- powiedziała mam, która zjawiła się z ni kąt.
-O hej mamo.
- Jadłaś już coś?- powiedziałam, że nie.- To zrobię nam jajecznicę z bekonem z kawą zbożową. Co ty na to? A i jak ci minęła pierwsza noc w nowym domu?
-Świetny pomysł. Dobrze, bardzo wygodne łóżko. Dziękuje, że wybrałaś właśnie takie meble. Zawsze chciałam mieć taki pokój.
- Ależ Lana, to nic takiego. Jestem w końcu twoją mamą i chcę dla Ciebie jak najlepiej.
-Mamo? Chciałabym Ci podziękować jeszcze raz i Cię przeprosić.
- Za co?
- Za to, że ludzie mieli nas za dziwaków, że utrudniałam sytuację, że musiałyśmy wyjechać i, że musiałaś się męczyć z tymi psychologami.
- Lana, ty też byś tak zrobiła na moim miejscu. Ci ludzie to idioci i niewiedzą przez co przeszłaś. Musiałam Cię bronić, bo jak nie ja to nikt by tego nie zrobił. Po prostu bądź ze mną a to będzie idealne wynagrodzenie. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też mamo.- przytuliłyśmy się.
Po zjedzonym śniadaniu postanowiłyśmy dokończyć przeprowadzkę. Nie lubiliśmy nigdy odkładać czegoś na później. Taki nawyk. Do południa męczyłyśmy się z pudłami, układaniem itd. Po skończonej robocie już miałam iśc wziąć prysznic, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.To dziwne.
- Otworzę mamo.- oznajmiłam. Byłam strasznie nie ogarnięta i w piżamie, ale trudno. Otworzyłam drzwi a tam zastałam śliczną blondynkę i przystojnego ciemnego blondyna.
- Hej jestem Emma Green, a to mój brat Chris. Mieszkamy w domu obok.- przedstawiła się podając dłoń.
- Cześć, jestem Lana Parker. Miło was poznać.- uścisnęłam dłoń blondynki po czym podałam dłoń chłopakowi.- Może chcecie wejść do środka?
- Z wielką chęcią. A i przynieśliśmy wam powitalne ciasto.- podała mi wypiek. - Przepis babci.
Wpuściłam ich do środka i przedstawiłam mamie. Emma wydawała się bardzo miła osobą, jej. brat też tylko bardzo skryty. Podczas ich wizyty dowiedziałam się, że będę z dziewczyną w tej samej klasie, że Chris idzie na studia, że moja nowa klasa składa się w 95% z miłych osób, które na pewno mnie zaakceptują. Ucieszyłam się. Godzinę po tym powiedzieli, że muszą iść do domu.
- Lana, idź się umyj i ubierz, bo za 30 minut przyjdzie gość.- bez oporu ruszyłam na górę.
W 25 minut wzięłam prysznic, pomalowałam się, ubrałam w sukienkę w kwiaty i zastanawiałam się kim jest gość. Schodząc na dół poczułam zapach kurczaka.
- Ładnie pachnie. To kto jest tym gościem.- jak na zawołanie zadzwonił dzwonek.
- Idź i sama zobacz.- posłusznie ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i zamarłam. Przede mną stał nie kto inny jak Niall Horan.
--------------------------------------------
Podoba się czy nie za bardzo?
- Dzień dobry córciu.- powiedziała mam, która zjawiła się z ni kąt.
-O hej mamo.
- Jadłaś już coś?- powiedziałam, że nie.- To zrobię nam jajecznicę z bekonem z kawą zbożową. Co ty na to? A i jak ci minęła pierwsza noc w nowym domu?
-Świetny pomysł. Dobrze, bardzo wygodne łóżko. Dziękuje, że wybrałaś właśnie takie meble. Zawsze chciałam mieć taki pokój.
- Ależ Lana, to nic takiego. Jestem w końcu twoją mamą i chcę dla Ciebie jak najlepiej.
-Mamo? Chciałabym Ci podziękować jeszcze raz i Cię przeprosić.
- Za co?
- Za to, że ludzie mieli nas za dziwaków, że utrudniałam sytuację, że musiałyśmy wyjechać i, że musiałaś się męczyć z tymi psychologami.
- Lana, ty też byś tak zrobiła na moim miejscu. Ci ludzie to idioci i niewiedzą przez co przeszłaś. Musiałam Cię bronić, bo jak nie ja to nikt by tego nie zrobił. Po prostu bądź ze mną a to będzie idealne wynagrodzenie. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też mamo.- przytuliłyśmy się.
Po zjedzonym śniadaniu postanowiłyśmy dokończyć przeprowadzkę. Nie lubiliśmy nigdy odkładać czegoś na później. Taki nawyk. Do południa męczyłyśmy się z pudłami, układaniem itd. Po skończonej robocie już miałam iśc wziąć prysznic, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.To dziwne.
- Otworzę mamo.- oznajmiłam. Byłam strasznie nie ogarnięta i w piżamie, ale trudno. Otworzyłam drzwi a tam zastałam śliczną blondynkę i przystojnego ciemnego blondyna.
- Hej jestem Emma Green, a to mój brat Chris. Mieszkamy w domu obok.- przedstawiła się podając dłoń.
- Cześć, jestem Lana Parker. Miło was poznać.- uścisnęłam dłoń blondynki po czym podałam dłoń chłopakowi.- Może chcecie wejść do środka?
- Z wielką chęcią. A i przynieśliśmy wam powitalne ciasto.- podała mi wypiek. - Przepis babci.
Wpuściłam ich do środka i przedstawiłam mamie. Emma wydawała się bardzo miła osobą, jej. brat też tylko bardzo skryty. Podczas ich wizyty dowiedziałam się, że będę z dziewczyną w tej samej klasie, że Chris idzie na studia, że moja nowa klasa składa się w 95% z miłych osób, które na pewno mnie zaakceptują. Ucieszyłam się. Godzinę po tym powiedzieli, że muszą iść do domu.
- Lana, idź się umyj i ubierz, bo za 30 minut przyjdzie gość.- bez oporu ruszyłam na górę.
W 25 minut wzięłam prysznic, pomalowałam się, ubrałam w sukienkę w kwiaty i zastanawiałam się kim jest gość. Schodząc na dół poczułam zapach kurczaka.
- Ładnie pachnie. To kto jest tym gościem.- jak na zawołanie zadzwonił dzwonek.
- Idź i sama zobacz.- posłusznie ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i zamarłam. Przede mną stał nie kto inny jak Niall Horan.
--------------------------------------------
Podoba się czy nie za bardzo?
niedziela, 10 listopada 2013
Prolog
Jest 14.08.2013r. Dwa tygodnie temu miałam próbę samobójczą. Przedawkowałam tabletki. Chcieli dać mi po tym kaftan bezpieczeństwa, ale mama mnie uratowała. Powiedziała, że nie potrzebuję tego. Zrobiłam to, w dniu zawodów tenisa. Trenuję go od tak dawna. Nie chciałam już tego robić, bo nie miałam dla kogo. Zobaczyłam, że do mojej koleżanki przyszedł tata. Pogratulował jej świetnego meczu, powiedział,że jestz niej dumny i pocałował ją w czoło. Nie wytrzymałam tego, coś we mnie pękło. W dodatku codziennie się okaleczałam. Ludzie mieli mnie za jakąś świruskę, nie chcieli mi uwierzyć. Nie dziwię się im. Jedyną osobą wierzącą mi była mama,choć już powoli przestawała. Ehh.. Tak za nim tęsknie. Czemu to on musiał zginąć , a nie ja? wszystko by było łatwiejsze. Nie musiała bym żyć, ze świadomością, że ludzie na mnie krzywo patrzą, Teraz siedzę na cmentarzu, przy jego grobie, dużo tu przesiaduję, lecz to ostatni raz. Za chwilę jadę do Londynu. Mama twierdzi, że tm będzie nam lepiej. Nikt poza Niallem nie będzie nas znał. Będę mogła zacząć od nowa. Myli się. Moje życie nie będzię nigdy lepsze. Po stracie taty i wyjeździe kuzyna czułam pustkę, której niczym nie dało się zapełnić.Szkoda, że udało mi się przeżyć,naprawdę szkoda.
- Lana?- usłyszałam głos mamy.
-Tak?
- Wiedziałam, że Cię tu znajdę. Musimy już jechać.
- Naprawdę musimy wyjeżdżać i to do Londynu? I zostawić tatę?- zapytałam z odrobiną nadziei.
- Kochanie, to wielka szansa. Tam zaczniemy nowe,lepsze życie,a tata jest z nami cały czas. Jest w naszych sercach.
- Naprawdę wierzysz, że możemy zacząć żyć normalnie?
- Tak, córeczko. Chodź, wyjedźmy stąd. Myślę, że obie mamy dosyć tego miejsca.- posłusznie wstałam i ruszyłam do pełnego samochodu.
-Reszta naszych rzeczy jest już w drodze do Londynu?- pokiwała głową.
Wsiadłyśmy do naszego Jeepa. Z tyłu siedział mój kotek Charlie. Wskoczył mi na kolana, bo wiedział, że zacznę go głaskać.
- Gotowa na nowe życie?
-Gotowa.- nie wiem czy dobrze odpowiedziałam. Czy jestem gotowa?
Ruszyłyśmy. Nie byłam przekonana, ale cóż. Nie mogę się sprzeciwić, bo mama uchroniła mnie przed tyloma sprawami. Do promu czytałam i słuchałam muzyki. Kiedy prom odbił od portu posmutniałam, a zarazem poczułam ulgę. Może mama ma racje, że będzie lepiej? W naszym nowym domu mamy być w nocy. Pomimo, że jest południe, jestem padnięta, więc zasnęłam.
-----------------------------------------------
Jeśli ktoś to czyta proszę o komentarze. Wiem,że krótko. Mam nadzieję, że się wam podoba.
- Lana?- usłyszałam głos mamy.
-Tak?
- Wiedziałam, że Cię tu znajdę. Musimy już jechać.
- Naprawdę musimy wyjeżdżać i to do Londynu? I zostawić tatę?- zapytałam z odrobiną nadziei.
- Kochanie, to wielka szansa. Tam zaczniemy nowe,lepsze życie,a tata jest z nami cały czas. Jest w naszych sercach.
- Naprawdę wierzysz, że możemy zacząć żyć normalnie?
- Tak, córeczko. Chodź, wyjedźmy stąd. Myślę, że obie mamy dosyć tego miejsca.- posłusznie wstałam i ruszyłam do pełnego samochodu.
-Reszta naszych rzeczy jest już w drodze do Londynu?- pokiwała głową.
Wsiadłyśmy do naszego Jeepa. Z tyłu siedział mój kotek Charlie. Wskoczył mi na kolana, bo wiedział, że zacznę go głaskać.
- Gotowa na nowe życie?
-Gotowa.- nie wiem czy dobrze odpowiedziałam. Czy jestem gotowa?
Ruszyłyśmy. Nie byłam przekonana, ale cóż. Nie mogę się sprzeciwić, bo mama uchroniła mnie przed tyloma sprawami. Do promu czytałam i słuchałam muzyki. Kiedy prom odbił od portu posmutniałam, a zarazem poczułam ulgę. Może mama ma racje, że będzie lepiej? W naszym nowym domu mamy być w nocy. Pomimo, że jest południe, jestem padnięta, więc zasnęłam.
-----------------------------------------------
Jeśli ktoś to czyta proszę o komentarze. Wiem,że krótko. Mam nadzieję, że się wam podoba.
Bohaterowie
Bohaterowie
Tamara Parker: matka Lany. Tęskni za mężem i ledwo sobie radzi z jego śmiercią. Boi się o Lane. Chcę żeby zaczęła życie od nowa i żeby była taka szczęśliwa jak kiedyś. Czy jej chęci się spełnią?
Niall Horan: kuzyn Lany, wokalista zespołu One Direction. Cieszy się, że znów będzie miał kuzynkę przy sobie. Ma nadzieje, że nie chowa do niego żalu. Jak bardzo jego życie się zmieni z jej przyjazdem?
Zayn Malik: Przystojny wokalista. Ma wspaniałych przyjaciół z zespołu i cudowną narzyczoną. Chcę przywitać Lanę jak najlepiej się da. Czy jego chęci nie popsują jego relacji z Perrie?
Harry Styles i Louis Tomlison: nierozłączni przyjaciele, wokaliści.Czasami będą mili, a czasami będą strasznie wredni dla Lany. Co jest tego przyczyną?
Liam Payne: "daddy"One direction. Dla Lany okaże się przyjacielem, któremu będzie mogła powiedzieć wszystko. Czy pomoże jej uporać się z wrogami oraz jej dziwnymi fobiami?
Emma Green: rówieśniczka Lany. Przyszła dziewczyna jednego członka 1D i przyjaciółka Lany. Kto okaże się tym jedynym?
Perrie Edwards: narzyczona Zayna. Śpiewa w Little Mix. Znienawidzi Lanę. Czy wyjdzie za Zayna czy ktoś do tego nie dopuści?
Chris Green: starszy brat Emmy. Zakocha się w Lanie. Czy jego miłość zostanie odwzajemniona?
Subskrybuj:
Posty (Atom)