CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Obudziłam się w pomieszczeniu pełnym bieli. Słyszałam pikanie. W sali zauważyłam mężczyznę w kitlu.
- Już się obudziłaś- powiedział z ulgą
- Przepraszam kim pan jest? I gdzie ja jestem? -zapytałam.
- Nic nie pamiętasz?- pokręciłam głową. Westchnął.- Spodziewałem się tego. Miałaś próbę samobójczą. Na szczęście znaleźli cię szybko i zdążyliśmy cię uratować. I dziecko też.
- Jakie dziecko?
- Pani. Nie wiedziałaś?
- Nie. Czyli, że jestem w ...?
- Ciąży. Tak.- nie, nie, nie! To niemożliwe! Nie mogę być w ciąży! I to w dodatku z mordercą mojego ojca!
- Idę po twoich rodziców- powiedział i udał się do drzwi.
- Nie! Niech pan tego nie robi?
- Dlaczego?- no właśnie. Dlaczego?
- Bo nie chcę ich widzieć. - pokiwał głową.
- A pani przyjaciół? Albo chłopaka.
- Ja nie mam przyjaciół, a tym bardziej chłopaka.- powiedziałam ostro.
- To, że ich nie pamiętasz nie znaczy...
- NIE MAM, rozumie pan?- wydarłam się.
- Musze ci przekazać coś jeszcze.
- Słucham?- trochę się uspokoiłam.
- Kiedy zostaniesz wypisana, ze szpitala będziesz musiała...
- Co? Co będę musiała\/
- Psychiatryk- powiedział to jedno słowo i od razu zapadła ciemność. Słyszałam jeszcze krzyki i czułam dotyk, ale to było nie ważne. Widzisz tato? Nie chcę nam pozwolić się w końcu spotkać...
---------------------------------
I jak się podoba? proszę o jeden komentarz. Jeden, tylko 1. W ciągu tygodnia powinien pojawić się następny rozdział ;)
Hejka! Nie znalazłam działu spam, więc daję tutaj :P
OdpowiedzUsuńhej! zapraszam na mojego bloga!
http://shadowdragon3157.blogspot.com/