- Niall? Co ty tutaj robisz?- zapytałam.
- Też Cię miło widzieć.- spojrzałam na niego zła.- Wpadłem sprawdzić co u Ciebie.
- Wszystko dobrze jak widzisz.- spojrzałam na Emme. Wpatrywała się w niego jak obrazek.- Niall, to moja koleżanka Emma. Emma poznaj Nialla, mojego kuzyna.- podali sobie ręce i się uśmiechali. Nie miałam wątpliwości, że blondas wpadł w oko Emmie, ale zastanawiałam się czy ona jemu też. Było by cudownie.
-Miło Cię poznać, Emmo- powiedział Niall wpatrując się w dziewczynę.
- Mi również.- oboje byli sobą oczarowani.
- Może wejdziecie ?- spytałam wskazując na dom.
- Przykro mi, ale mam próbę z chłopakami.- posmutnieli.
- Ja mogę.- powiedziała blondynka.
- To do zobaczenia, Lana. Cześć, Emma. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
- Ja również. Pa- powiedziała dziewczyna.
- Cześć.- on odjechał, a my weszłyśmy do domu.
- Nie mówiłaś, że Niall Horan to twój kuzyn!!!!- zaczęła piszczeć z podekscytowania.
- Nie chciałam żeby ktoś wiedział i zadawał się ze mną z tego powodu.
- A czy ja wyciągnęłam Cię na zakupy,bo wiedziałam, że masz sławnego kuzyna?
- Nie.
- No właśnie, polubiłam Cię zanim się dowiedziałam. Masz jeszcze kogoś sławnego w rodzinie o kim jeszcze nie wiem?
- HAHA. Śmieszne.
-No co? Tak tylko pytam.- do końca dnia siedziałyśmy w domu. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Zjadłyśmy obiad, obejrzałyśmy jakieś romansidło, które Emma wybrała. Koło 18 mama do nas dołączyła i przygotowała dla nas kolacje. O 20 zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę!-krzyknęłam i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Chris, brat Emmy.- Cześć.
- Cześć. Jest u Ciebie Emma?- zapytał lekko wkurzony.
- Tak jest.
- A zawołasz ją?
- Jasne.- poszłam do dziewczyny, która aktualnie siedziała na kanapie.- Emma, twój brat Cię woła.
- O matko. Już idę.- wróciłyśmy do drzwi.- Czego chcesz?
- Masz wracać do domu, teraz!- westchnęła
-Dobra. Tylko się pożegnam. Dziewczyna przytuliła się do mnie.- Do zobaczenia. Do widzenia pani Parker.- wyszli. Na koniec wzięłam błogosławiony prysznic i poszłam spać.
1 września:
- Lana, pospiesz się, nie mamy całego dnia!- krzyknęła moja przyjaciółka.
-Idę już!- chwyciłam torbę i zbiegłam na dół gdzie czekała na mnie odstawiona na bóstwo blondynka.
-Już myślałam, że nie zejdziesz. Chodź. Mamy 20 minut drogi.- wyszłyśmy. Mama jest w pracy, więc nie będzie jej na rozpoczęciu. Na szczęście mam Emme.- Chris już poszedł.
- Ok.- przez całą drogę gadałyśmy. Na rozpoczęciu blondynka mówiła kto kim jest, gdzie stoi, kogo mam unikać i takie tam. Moja nowa klasa to jakaś masakra. 7 kujonowatych, Chris i Emma, a reszta to sportowcy albo jakieś tapety. Boże. Miałyśmy iść teraz do kawiarni. Wyszłyśmy przed szkołę. Dobiegł nas krzyk dziewczyn. Sporej grupy dziewczyn. Wsłuchałam się. Krzyczały: One Direction.
Nie mówcie mi, że oni tu są....
----------------------------------------------
Heja. No to dzisiaj pojawił się kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. A teraz życzenia.
Wszystkiego Najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku!! ;*
wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Rozdział 5
- Lana... Przepraszam..- powiedział Niall.-Nie potrzebnie na Ciebie naskoczyłem.
- Nic się nie stało. Ja też przepraszam.- przytuliliśmy się.
- No to co? Jemy?- zapyał Louis.
- Co za głupie pytanie. Jasne.- powiedział Niall biorąc jedno pudełko pizzy. Cały on.
- Zawsze zamawiamy dla niego specjalne pudełko.- powiedział Liam.- Sama wiesz.- zaczeliśmy chichotać.
-To nie jest śmieszne.-powiedział blondyn z pełną buzią. Jedliśmy a chłopcy cały czas się wygłupiali. Takie przerośnięte dzieci. Nie są tacy źli jacy mi się wydawali. Są naprawdę fajnie. Zayn, Lou, Liam i ja zjedliśmy po 3 kawałki, Harry zjadł 4 a Niall 8.
- Robi się późno, powinnam już wracać.- oznajmiłam.
- Nie, zostań jeszcze z nami!- zarządzili chłopcy.- Będzie fajnie.
- No nie wiem.. I tak już za bardzo wam się narzuciłam.
- Nie narzuciłaś się! Zostajesz!- oznajmił Zayn.
-No.. niech będzie.
- Jupi!- wykrzyknęli chłopcy.- Oglądamy jakiś film czy gramy w butelkę?- zapytał Louis
- Butelka!- wykrzyknął Harry.
- Mi to obojętne.- powiedział Liam.- A może niech Lana zdecyduje?
- Racja. To co wybierasz Lana?- zwrócił się do mnie Zayn.
-Mi to obojętne.-powiedziałam. Harry patrzył się na mnie błagalnie- No to może być butelka.- wywołałam wielki uśmiech na warzy loczka. Wziął jakąś szklaną butelkę po winie. Wszyscy usiedliśmy w kółku. Styles zaczął kręcić. Wypadło na mnie.
- Lana. Hmm. Masz chłopaka?- wszyscy zrobili face palm.
- Nie. Nie mam.- zakręciłam. Wypadło na loczka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Harry. Jesteś naprawdę aż takim kobieciarzem jak wszyscy mówią?
- Jeszcze gorszym.- zaczął się uśmiechać. Gra toczyła się dalej. Czas leciał. Dowiedziałam się dużo o nich. Znów wypadło na mnie. Louis zastanowił się po czym zapytał:
- Czym zajmują się twoi rodzice?- na chwilę przestałam oddychać. Było tak dobrze. Musiało paść to pytanie..
- Moja mama jest bankierką, a tata..- nie mogłam wydusić ani słowa. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Dobra wystarczy już na dzisiaj. Lana jest zmęczona. Chodź odwiozę Cię.- powiedział Niall. Pomógł mi wstać. Podziękowałam chłopakom i ruszyłam z Niallem do samochodu. Było późno.
- Przepraszam, powinienem ich uprzedzić, że..
- Że co? Że mój tata nie żyje? Że jestem psychicznie chora?- warknęłam. Łzy cisnęły mi z oczu.
- Słuchaj, wiem że jest Ci trudno. Chciałem żebyś czuła u nas wsparcie. Żebyś ich polubiła.
- A kto powiedział, że ich nie lubię? Zapytali, bo chcieli wiedzieć, a nie wiedzieli. Nie mogę ich winić.- reszta podróży minęła w ciszy. Pod domem się z nim pożegnałam. W domu dowiedziałam się, że mama idzie jutro do pracy. Ruszyłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Leniwie zsunęłam się z łóżka i udałam się w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyłam zdziwiłam się. Stała w nich ta śliczna blondynka Emma.
- Hej. Obudziłam Cię?-zapytała.
-Tak, ale ni się nie stało.
-To dobrze. Mam dla ciebie propozycje. Chodź ze mną na zakupy.
-Teraz?
-Tak. No chodź. Jest dużo przecen a no i będziemy razem w klasie i chcę cię lepiej poznać.
- No dobra. Wejdź. Muszę iść się ogarnąć.
-Dobra. To ja ci przygotuje jakąś kanapkę.
- No dobra.- ruszyłam na górę. Postanowiłam włożyć krótkie spodenki i koszulę w kratę a do tego trampki. Umyłam się i umalowałam. Wzięłam do kieszeni portfel, klucze i telefon.
-Gotowa?- zapytała blondynka, podając mi kanapkę z serem.
-Tak.- zamknęłam drzwi i szłam za blondynką. Po drodze rozmawiałyśmy. Emma jest miła. Kiedy weszłyśmy do centrum handlowego załamałam się. Ile tu ludzi! Wiem, że to Londyn, ale i tak się zdziwiłam.
- No chodź, czas na zakupy!- chodziłyśmy po różnych sklepach. Było dużo fajnych rzeczy, ale nie chciało mi się przymierzać, za to Emma ubierała pełno rzeczy. W jednym ze sklepów zauważyłam śliczną białą sukienkę w dość przystępnej cenie.
- Powinnaś ją przymierzyć. Chodź.- pociągnęła mnie do przymierzalni. Wcisnęłam się w nią bez problemu.
- I jak?- zapytałam.
- Wyglądasz cudnie. Musisz ją kupić.- poszłyśmy do kasy. Zrobiłam tak jak moja koleżanka poleciła. Potem pochodziłyśmy po paru sklepach i wróciłyśmy do domu. Naprawdę ją polubiłam. Dochodziłyśmy właśnie do mojego domu . Zauważyłam znajomego chłopaka. Niall.
-------------------------------
Przepraszam, że zaniedbuję tego bloga. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i rozdział się podoba ;*
- Nic się nie stało. Ja też przepraszam.- przytuliliśmy się.
- No to co? Jemy?- zapyał Louis.
- Co za głupie pytanie. Jasne.- powiedział Niall biorąc jedno pudełko pizzy. Cały on.
- Zawsze zamawiamy dla niego specjalne pudełko.- powiedział Liam.- Sama wiesz.- zaczeliśmy chichotać.
-To nie jest śmieszne.-powiedział blondyn z pełną buzią. Jedliśmy a chłopcy cały czas się wygłupiali. Takie przerośnięte dzieci. Nie są tacy źli jacy mi się wydawali. Są naprawdę fajnie. Zayn, Lou, Liam i ja zjedliśmy po 3 kawałki, Harry zjadł 4 a Niall 8.
- Robi się późno, powinnam już wracać.- oznajmiłam.
- Nie, zostań jeszcze z nami!- zarządzili chłopcy.- Będzie fajnie.
- No nie wiem.. I tak już za bardzo wam się narzuciłam.
- Nie narzuciłaś się! Zostajesz!- oznajmił Zayn.
-No.. niech będzie.
- Jupi!- wykrzyknęli chłopcy.- Oglądamy jakiś film czy gramy w butelkę?- zapytał Louis
- Butelka!- wykrzyknął Harry.
- Mi to obojętne.- powiedział Liam.- A może niech Lana zdecyduje?
- Racja. To co wybierasz Lana?- zwrócił się do mnie Zayn.
-Mi to obojętne.-powiedziałam. Harry patrzył się na mnie błagalnie- No to może być butelka.- wywołałam wielki uśmiech na warzy loczka. Wziął jakąś szklaną butelkę po winie. Wszyscy usiedliśmy w kółku. Styles zaczął kręcić. Wypadło na mnie.
- Lana. Hmm. Masz chłopaka?- wszyscy zrobili face palm.
- Nie. Nie mam.- zakręciłam. Wypadło na loczka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Harry. Jesteś naprawdę aż takim kobieciarzem jak wszyscy mówią?
- Jeszcze gorszym.- zaczął się uśmiechać. Gra toczyła się dalej. Czas leciał. Dowiedziałam się dużo o nich. Znów wypadło na mnie. Louis zastanowił się po czym zapytał:
- Czym zajmują się twoi rodzice?- na chwilę przestałam oddychać. Było tak dobrze. Musiało paść to pytanie..
- Moja mama jest bankierką, a tata..- nie mogłam wydusić ani słowa. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Dobra wystarczy już na dzisiaj. Lana jest zmęczona. Chodź odwiozę Cię.- powiedział Niall. Pomógł mi wstać. Podziękowałam chłopakom i ruszyłam z Niallem do samochodu. Było późno.
- Przepraszam, powinienem ich uprzedzić, że..
- Że co? Że mój tata nie żyje? Że jestem psychicznie chora?- warknęłam. Łzy cisnęły mi z oczu.
- Słuchaj, wiem że jest Ci trudno. Chciałem żebyś czuła u nas wsparcie. Żebyś ich polubiła.
- A kto powiedział, że ich nie lubię? Zapytali, bo chcieli wiedzieć, a nie wiedzieli. Nie mogę ich winić.- reszta podróży minęła w ciszy. Pod domem się z nim pożegnałam. W domu dowiedziałam się, że mama idzie jutro do pracy. Ruszyłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Leniwie zsunęłam się z łóżka i udałam się w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyłam zdziwiłam się. Stała w nich ta śliczna blondynka Emma.
- Hej. Obudziłam Cię?-zapytała.
-Tak, ale ni się nie stało.
-To dobrze. Mam dla ciebie propozycje. Chodź ze mną na zakupy.
-Teraz?
-Tak. No chodź. Jest dużo przecen a no i będziemy razem w klasie i chcę cię lepiej poznać.
- No dobra. Wejdź. Muszę iść się ogarnąć.
-Dobra. To ja ci przygotuje jakąś kanapkę.
- No dobra.- ruszyłam na górę. Postanowiłam włożyć krótkie spodenki i koszulę w kratę a do tego trampki. Umyłam się i umalowałam. Wzięłam do kieszeni portfel, klucze i telefon.
-Gotowa?- zapytała blondynka, podając mi kanapkę z serem.
-Tak.- zamknęłam drzwi i szłam za blondynką. Po drodze rozmawiałyśmy. Emma jest miła. Kiedy weszłyśmy do centrum handlowego załamałam się. Ile tu ludzi! Wiem, że to Londyn, ale i tak się zdziwiłam.
- No chodź, czas na zakupy!- chodziłyśmy po różnych sklepach. Było dużo fajnych rzeczy, ale nie chciało mi się przymierzać, za to Emma ubierała pełno rzeczy. W jednym ze sklepów zauważyłam śliczną białą sukienkę w dość przystępnej cenie.
- Powinnaś ją przymierzyć. Chodź.- pociągnęła mnie do przymierzalni. Wcisnęłam się w nią bez problemu.
- I jak?- zapytałam.
- Wyglądasz cudnie. Musisz ją kupić.- poszłyśmy do kasy. Zrobiłam tak jak moja koleżanka poleciła. Potem pochodziłyśmy po paru sklepach i wróciłyśmy do domu. Naprawdę ją polubiłam. Dochodziłyśmy właśnie do mojego domu . Zauważyłam znajomego chłopaka. Niall.
-------------------------------
Przepraszam, że zaniedbuję tego bloga. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i rozdział się podoba ;*
wtorek, 24 grudnia 2013
Życzenia
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i wszystkiego co najlepsze ;* Rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Kocham was <3 ;*
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdział 4
On jest bardzo przystojny. Czarno krucze włosy, miodowe oczy, jest mulatem. O boże...
- Cześć jestem Zayn. A ty?- zapytał.
-Lana.- uśmiechnął się tak, że nogi się po de mną ugięły.
- Nowa koleżanka naszego blondaska?- Niall rzucił mu wściekłe spojrzenie.
-Nie, kuzynka.-odpowiedziałam.
-Ile razy mam wam powtarzać, że na razie nikogo nie szukam?!- mój kuzyn był zły.
-Spokojnie Niall. My po prostu chcemy dla Ciebie jak najlepiej.-powiedział Liam.
-Skoro tak, no to nie mieszajcie się w moje sprawy uczuciowe i nie pytajcie o każda dziewczynę z którą rozmawiam!- blondyn wyszedł na taras.
-Czemu on się tak denerwuje?-zapytałam
-No wiesz.. Niall miał potajemną dziewczynę, którą bardzo kochał, ale ona go zostawiła jakiś miesiąc temu i sama widzisz..- powiedział Lou.
- Rozumiem. Mam z nim porozmawiać?
- Nie wiem czy Ci się uda, ale możesz spróbować.
Po tych słowach ruszyłam na taras. Niall siedział na krześle popalając papierosa.
- Od kiedy palisz?
-Od nie dawna. A co?
-Nic. Nigdy nie lubiłeś palaczy. Mówiłeś, że ty nie będziesz nigdy tego robić.Że to zatruwa. A teraz co?
- Nie zrozumiałabyś.
-No to mi wytłumacz. Co się takiego stało, że to robisz?
-Nie twój interes, Lana. Chociaż raz nie mieszaj się w cudze sprawy. - warknął.
-Aha. Nie to nie. - wstałam i wróciłam do środka. Ale się zmienił. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko.WSZYSTKO. Ale to było kiedyś. Teraz on jest sławny. Ja uchodzę za chorą psychicznie. Nigdy już nie będzie jak kiedyś. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
-I co, udało ci się z nim porozmawiać?- zapytał loczek.
-Nie.
-To było do przewidzenia, ale nie przejmuj się. On już taki jest.-pocieszył mnie Liam.
- Czemu ona go zostawiła? Co on jej zrobił?
-Eh, on nic. On kochał ją całym sercem. Była dla niego wszystkim. Kupował jej wszystko, spędzał z nią dużo czasu, ale znalazła sobie innego...
-Nie. Nie wierze. Co za suka. Czy on był aż taki ślepy żeby tego nie widzieć?
-Tak. Mówiliśmy mu jak jest, ale on nas nie słuchał, upierał się, że ona jest mu bezgranicznie oddana, że go kocha i przez to było tyle kłótni.
- Trzeba coś z tym zrobić. On jest załamany, to widać. Czyli, że pytaliście się czy jestem jego dziewczyną tylko dlatego, że liczyliście, że zapomniał?
-Tak.- powiedzieli jednocześnie.Naszą rozmowę przerwał nam dzownek do drzwi.
-Pizza przyjechała!- powiedział Harry po czym udał się po odbiór.
-Zostaniesz na kolacji, prawda?- zapytał Zayn.
-Jeśli to nie kłopot.
-Jasne, że nie. Chcielibyśmy Cię lepiej poznać i porównać do opowieści Nialla. A pro po Horana, pójdę po niego. A ty siadaj.- zgodnie z prośba usiadłam. Harry przyniósł 3 wielki kartony pizzy. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi tarasowe. Stali w nich Liam i smutny Niall. Blondyn miał podpuchnięte oczy. Czyżby płakał?
------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nauka, nauka, nauka i drugi blog, który bardzo kocham i jemu poświęcam więcej czasu. Mam nadzieję, że się rozdział spodobał. Następny ukarze się za parę dni.Chcę żeby każdy czytelnik zostawił komentarz, bo to motywuje.
- Cześć jestem Zayn. A ty?- zapytał.
-Lana.- uśmiechnął się tak, że nogi się po de mną ugięły.
- Nowa koleżanka naszego blondaska?- Niall rzucił mu wściekłe spojrzenie.
-Nie, kuzynka.-odpowiedziałam.
-Ile razy mam wam powtarzać, że na razie nikogo nie szukam?!- mój kuzyn był zły.
-Spokojnie Niall. My po prostu chcemy dla Ciebie jak najlepiej.-powiedział Liam.
-Skoro tak, no to nie mieszajcie się w moje sprawy uczuciowe i nie pytajcie o każda dziewczynę z którą rozmawiam!- blondyn wyszedł na taras.
-Czemu on się tak denerwuje?-zapytałam
-No wiesz.. Niall miał potajemną dziewczynę, którą bardzo kochał, ale ona go zostawiła jakiś miesiąc temu i sama widzisz..- powiedział Lou.
- Rozumiem. Mam z nim porozmawiać?
- Nie wiem czy Ci się uda, ale możesz spróbować.
Po tych słowach ruszyłam na taras. Niall siedział na krześle popalając papierosa.
- Od kiedy palisz?
-Od nie dawna. A co?
-Nic. Nigdy nie lubiłeś palaczy. Mówiłeś, że ty nie będziesz nigdy tego robić.Że to zatruwa. A teraz co?
- Nie zrozumiałabyś.
-No to mi wytłumacz. Co się takiego stało, że to robisz?
-Nie twój interes, Lana. Chociaż raz nie mieszaj się w cudze sprawy. - warknął.
-Aha. Nie to nie. - wstałam i wróciłam do środka. Ale się zmienił. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko.WSZYSTKO. Ale to było kiedyś. Teraz on jest sławny. Ja uchodzę za chorą psychicznie. Nigdy już nie będzie jak kiedyś. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
-I co, udało ci się z nim porozmawiać?- zapytał loczek.
-Nie.
-To było do przewidzenia, ale nie przejmuj się. On już taki jest.-pocieszył mnie Liam.
- Czemu ona go zostawiła? Co on jej zrobił?
-Eh, on nic. On kochał ją całym sercem. Była dla niego wszystkim. Kupował jej wszystko, spędzał z nią dużo czasu, ale znalazła sobie innego...
-Nie. Nie wierze. Co za suka. Czy on był aż taki ślepy żeby tego nie widzieć?
-Tak. Mówiliśmy mu jak jest, ale on nas nie słuchał, upierał się, że ona jest mu bezgranicznie oddana, że go kocha i przez to było tyle kłótni.
- Trzeba coś z tym zrobić. On jest załamany, to widać. Czyli, że pytaliście się czy jestem jego dziewczyną tylko dlatego, że liczyliście, że zapomniał?
-Tak.- powiedzieli jednocześnie.Naszą rozmowę przerwał nam dzownek do drzwi.
-Pizza przyjechała!- powiedział Harry po czym udał się po odbiór.
-Zostaniesz na kolacji, prawda?- zapytał Zayn.
-Jeśli to nie kłopot.
-Jasne, że nie. Chcielibyśmy Cię lepiej poznać i porównać do opowieści Nialla. A pro po Horana, pójdę po niego. A ty siadaj.- zgodnie z prośba usiadłam. Harry przyniósł 3 wielki kartony pizzy. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi tarasowe. Stali w nich Liam i smutny Niall. Blondyn miał podpuchnięte oczy. Czyżby płakał?
------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nauka, nauka, nauka i drugi blog, który bardzo kocham i jemu poświęcam więcej czasu. Mam nadzieję, że się rozdział spodobał. Następny ukarze się za parę dni.Chcę żeby każdy czytelnik zostawił komentarz, bo to motywuje.
środa, 4 grudnia 2013
Rozdział 3
-Dziękuje...
- Nie masz za co.- uśmiechnął się i przejechał dłonią po włosach. Ma tak od małego.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tym.
- Za moim przeczesywaniem włosów?
- Za tym też, ogólnie stęskniłam się za spędzaniem z tobą każdej wolnej chwili.
-Ja też za tobą tęskniłem. Nawet za tym twoim wywyższaniem się jak ty coś umiałaś, a ja nie.- dał mi kuśtyńca w bok.
- Taaa. Wiesz co ci powiem?
- Nie- odpowiedział.
- Nadal jestem lepsza z hiszpańskiego.
- Zobaczymy.- zaczęliśmy chichotać.
- Wiesz co, może byś wpadła na kolacje do mnie i chłopaków? Poznałabyś ich, na pewno byście się polubili.- zapytał.
- No nie wiem Niall.. To nie za szybko? I skąd wiesz, że mnie zaakceptują? Nawet nie wiesz, jak ludzie mnie traktowali po śmierci taty.- nie chciałam ich poznać. Obwiniałam tych chłopaków za zabrania mi Nialla. Poza tym pewnie są mega snobami, którzy będą traktować mnie z wyższością.
- Na pewno się polubicie. Louis lubi chyba każdego. Harry to flirciarz, więc się nie zdziw. Zayn i Liam odnoszą się z wielkim szacunkiem do kobiet. Nie masz się o co martwić.
- No dobrze, już. Pójdę na tą kolacje.
- To super!- resztę przejażdżki spędziliśmy na miłej pogawędce. Po 20 minutach wysiadliśmy i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Po drodze kuzyn pokazywał mi każdy sklep, restaurację i opisywał wszystko. Po pół godzinie doszliśmy do pięknego domu.
- To naprawdę wasz dom?- zapytałam z zachwytem.
- Mhm. Podoba Ci się?
- Jasne, że tak. Jest przepiękny.
-Poczekaj aż zobaczysz jak jest w środku.
Weszliśmy. Dom był urządzony bardzo nowocześnie. Miał kremowy ściany, białe meble, wielkie obrazy i inne idealnie dobrane dodatki.
-Wow.
-Mówiłem.
- Niall wróciłeś już?- krzyknął jakiś głos.Po chwili zobaczyliśmy niebieskookiego szatyna.- Ooo. Cześć, jestem Louis Tomlison.- przedstawił się podając mi ręke.
- Miło mi, jestem Lana Parker. Kuzynka Nialla.
-Eh, a juz myślałem, że znalazł sobie jakąś pannę.
- Mówiłem, że aktualnie nikogo nie szukam.- warknął blondyn.
-Co to za hałas?- zapytał inny głos. Nie musząc długo czekać zobaczyliśmy piwnookiego szatyna.- Hej, jestem Liam Payne.- również podał mi rękę. To dziwne, może oni nie są wcale tacy źli?
-Lana Parker.
-Louis!!- ktoś krzyknął.
- Jestem w hallu.
- Gdzie ty się podziewasz, mieliśmy dokończyć grać!!-powiedział loczek, który właśnie się pojawił.- Oo cześć piękna. Masz przyjemność rozmawiać z Harrym Stylesem,ale pewnie już to wiesz.- powiedział robiąc uwodzicielską minę. Niall miał rację, to flirciarz.
-Tak wiem.-odpowiedziałam sucho. - Lana Parker.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny.- przewróciłam oczami na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- A co to za śmiechy?- powiedział znowu nie znany mi głos. Kiedy zobaczyła "właściciela głosu, zaparło mi dech w piersi.
------------------------------------
I może być? Chcę znać opinie.
- Nie masz za co.- uśmiechnął się i przejechał dłonią po włosach. Ma tak od małego.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tym.
- Za moim przeczesywaniem włosów?
- Za tym też, ogólnie stęskniłam się za spędzaniem z tobą każdej wolnej chwili.
-Ja też za tobą tęskniłem. Nawet za tym twoim wywyższaniem się jak ty coś umiałaś, a ja nie.- dał mi kuśtyńca w bok.
- Taaa. Wiesz co ci powiem?
- Nie- odpowiedział.
- Nadal jestem lepsza z hiszpańskiego.
- Zobaczymy.- zaczęliśmy chichotać.
- Wiesz co, może byś wpadła na kolacje do mnie i chłopaków? Poznałabyś ich, na pewno byście się polubili.- zapytał.
- No nie wiem Niall.. To nie za szybko? I skąd wiesz, że mnie zaakceptują? Nawet nie wiesz, jak ludzie mnie traktowali po śmierci taty.- nie chciałam ich poznać. Obwiniałam tych chłopaków za zabrania mi Nialla. Poza tym pewnie są mega snobami, którzy będą traktować mnie z wyższością.
- Na pewno się polubicie. Louis lubi chyba każdego. Harry to flirciarz, więc się nie zdziw. Zayn i Liam odnoszą się z wielkim szacunkiem do kobiet. Nie masz się o co martwić.
- No dobrze, już. Pójdę na tą kolacje.
- To super!- resztę przejażdżki spędziliśmy na miłej pogawędce. Po 20 minutach wysiadliśmy i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Po drodze kuzyn pokazywał mi każdy sklep, restaurację i opisywał wszystko. Po pół godzinie doszliśmy do pięknego domu.
- To naprawdę wasz dom?- zapytałam z zachwytem.
- Mhm. Podoba Ci się?
- Jasne, że tak. Jest przepiękny.
-Poczekaj aż zobaczysz jak jest w środku.
Weszliśmy. Dom był urządzony bardzo nowocześnie. Miał kremowy ściany, białe meble, wielkie obrazy i inne idealnie dobrane dodatki.
-Wow.
-Mówiłem.
- Niall wróciłeś już?- krzyknął jakiś głos.Po chwili zobaczyliśmy niebieskookiego szatyna.- Ooo. Cześć, jestem Louis Tomlison.- przedstawił się podając mi ręke.
- Miło mi, jestem Lana Parker. Kuzynka Nialla.
-Eh, a juz myślałem, że znalazł sobie jakąś pannę.
- Mówiłem, że aktualnie nikogo nie szukam.- warknął blondyn.
-Co to za hałas?- zapytał inny głos. Nie musząc długo czekać zobaczyliśmy piwnookiego szatyna.- Hej, jestem Liam Payne.- również podał mi rękę. To dziwne, może oni nie są wcale tacy źli?
-Lana Parker.
-Louis!!- ktoś krzyknął.
- Jestem w hallu.
- Gdzie ty się podziewasz, mieliśmy dokończyć grać!!-powiedział loczek, który właśnie się pojawił.- Oo cześć piękna. Masz przyjemność rozmawiać z Harrym Stylesem,ale pewnie już to wiesz.- powiedział robiąc uwodzicielską minę. Niall miał rację, to flirciarz.
-Tak wiem.-odpowiedziałam sucho. - Lana Parker.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny.- przewróciłam oczami na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- A co to za śmiechy?- powiedział znowu nie znany mi głos. Kiedy zobaczyła "właściciela głosu, zaparło mi dech w piersi.
------------------------------------
I może być? Chcę znać opinie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)